Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Mundur, rodzina, Polska

Data publikacji: 12 listopada 2018 r. 18:48
Ostatnia aktualizacja: 13 listopada 2018 r. 12:51
Mundur, rodzina, Polska
 

Książka „Mundur w mojej rodzinie. Polskie drogi w XX wieku” Wojciecha Lizaka i Wojciecha Bojarskiego zrodziła się z historii indywidualnej, ale dzięki osadzeniu w szerszym kontekście jest także przyczynkiem do dziejów całej wspólnoty. Daje możliwość spojrzenia na nie z perspektywy odrobinę innej niż te tradycyjne.

Wojciech Lizak, właściciel antykwariatu Wu-El, spotkał się z Wojciechem Bojarskim, wieloletnim budowniczym Szczecińskiej Stoczni Remontowej „Gryfia”, w roku 2015. Oddajmy głos antykwariuszowi: „Od słowa do słowa okazało się, że rodem jesteśmy z tych samych ziem. Z ziem byłego zaboru pruskiego. Okazało się też, że mieliśmy przodków i krewnych w armii niemieckiej. Ja dziadka Józefa w elitarnym poznańskim pułku «jaeger zu pferd», czyli strzelców konnych. On nie tylko w Reichswerze istniejącej do końca I wojny światowej, ale także w Wehrmachcie, czyli w latach II wojny światowej (…) Pan Wojtek, bo takiej używałem formy, postawił tezę, że współcześni Polacy nie rozumieją, jak wielkim problemem dla Polaków była służba w obcej armii. Nie dobrowolna, a przymusowa”. Bojarski opracował pod tym kątem losy swojej rodziny. Zmarł, nie doprowadzając tego dzieła do końca. Dokończył je Lizak. ©℗

Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 9 listopada 2018 r.

Alan SASINOWSKI

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

mięso armatnie
2018-11-13 12:50:35
Niektórzy doskonale rozumieją, jak wielkim problemem dla Polaków była służba w obcej armii, sam służyłem w LWP w latach 1970/72.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA