Centrum Dialogu „Przełomy”, filia Muzeum Narodowego w Szczecinie, ma już 3 lata. Zlokalizowana pod placem Solidarności instytucja nam, szczecinianom, ma pomóc w zrozumieniu własnej historii – a obserwatorom z zewnątrz uświadomić, jak znaczący był wpływ lokalnej wspólnoty na dzieje Polski.
„Przełomy” opowiadają o historii Szczecina od czasów tużprzedwojennych. Główne wątki multimedialnej ekspozycji to nazizm w Stettinie, czas wielkich wędrówek ludów po II wojnie światowej, polonizacja Pomorza Zachodniego, stalinizm, okres wyczekiwania na zmiany, wreszcie przełomy 1970/71, 1980/81, 1988/89.
– Narodziny idei „Przełomów”? Gdy zobaczyłam plakat „Zaczęło się w Gdańsku” z okazji 25. rocznicy Sierpnia ’80, który oczywiście pomijał Szczecin, pomyślałam, że bardzo niewiele osób wie, co działo się w naszym mieście. I że trzeba to zmienić – opowiada Agnieszka Kuchcińska-Kurcz, pomysłodawczyni Centrum Dialogu. – Patrząc z perspektywy – to było jak porwanie się z motyką na słońce, tak chodzić dosłownie od drzwi do drzwi, od polityka do polityka i przekonywać. To kolędowanie trwało przez trzy lata. Jednocześnie rozmawiałam ze świadkami historii. Do dzisiaj są trzy środowiska, które najchętniej współpracują z „Przełomami”: AK-owcy, sybiracy, przedstawiciele opozycji przedsierpniowej i opozycji lat osiemdziesiątych. Na początku nawet nie marzyłam o budowie nowego budynku. Osobą, od której usłyszałam, że to zrobimy, był marszałek województwa zachodniopomorskiego Władysław Husejko. Sam był uczestnikiem opozycji demokratycznej, więc dla niego było oczywiste, że takie miejsce musi powstać.©℗
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 18 stycznia 2019 r.
Alan SASINOWSKI
Fot. Dariusz GORAJSKI