Wtorek, 26 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

O nieplanowanej ciąży, aborcji i kobiecej solidarności. Niedzielny seans w kinie Zamek

Data publikacji: 24 lutego 2021 r. 08:17
Ostatnia aktualizacja: 24 lutego 2021 r. 22:07
O nieplanowanej ciąży, aborcji i kobiecej solidarności. Niedzielny seans w kinie Zamek
Fot. materiały dystrybutora  

Gdy jesienią ub. roku w Polsce trwały masowe protesty przeciwko zaostrzeniu prawa antyaborcyjnego, na ekranach polskich kin miał się pojawić film amerykańskiej reżyserki kina niezależnego, Elizy Hittman, podejmujący właśnie temat aborcji. Tytuł tej opowieści to "Nigdy, rzadko, czasami, zawsze". Film nie został jednak pokazany, bowiem w dniu pokazów przedpremierowych, kina zostały - decyzją rządu - zamknięte na kilka miesięcy. W niedzielę w kinie Zamek odbędzie się prezentacja tej opowieści - o godz. 19.30. Można zatem powiedzieć, że to będzie szczecińska premiera.

Pomysł na film pojawił się w głowie reżyserki, gdy śledziła sprawę Savity Halappanavar, kobiety, która zmarła na sepsę, gdy lekarze w Irlandii odmówili jej aborcji. Jej śmierć wywołała falę protestów. To wtedy Hittman usłyszała o Irlandkach masowo jeżdżących do Londynu, by poddać się tam aborcji, i postanowiła przyjrzeć się temu problemowi we własnym kraju.

Bohaterką filmu pt. "Nigdy, rzadko, czasami, zawsze" jest Autumn (w tej roli - debiutująca na wielkim ekranie Sidney Flanigan), która zaszła w nieplanowaną ciążę. Siedemnastolatka mieszka w prowincjonalnym miasteczku w Pensylwanii, życie upływa jej na oglądaniu Netflixa, graniu na gitarze i pracy w miejscowym supermarkecie. Kiedy jej test ciążowy okazuje się pozytywny, dotychczasowe życie Autumn wywraca się do góry nogami. Nastolatka jest przerażona, zwłaszcza że nie ma oparcia w nikim dorosłym. Kiedy metody usunięcia ciąży, wyszukane w Internecie, zawodzą, zaczyna poszukiwać informacji o klinikach aborcyjnych. Zbiera zatem trochę gotówki, pakuje walizkę i wraz z kuzynką Skylar wyrusza w pełną emocji i wyzwań wyprawę do Nowego Jorku. Wyjazd do kliniki staje się dla Autumn bardzo silnym przeżyciem. Dziewczyna nie potrafi poradzić sobie z bólem emocjonalnym związanym z jej trudną sytuacją.

Krytycy, którzy zachwycili się filmem podczas pokazów na festiwalach filmowych, podkreślali jego wizualną stronę. Pisano zatem o przepięknych zdjęciach stworzonych przez prawdopodobnie najlepszą aktualnie operatorkę na świecie – Hélène Louvart ("Pina", "Niewidoczne życie sióstr Gusmão", "Szczęśliwy Lazzaro"). Zostały one wykonane na taśmie z bardzo dużym ziarnem. Sprawia to, że film wygląda jak produkcja z lat 80. lub 90. Reżyserka z kolei przy okazji premiery mówiła o swojej opowieści, iż to historia nastolatek odbywających żmudną podróż, w której chodzi o odwagę do podejmowania decyzji, kobiecą solidarność, a przede wszystkim o odzyskanie własnego ciała i ducha.

Film Elizy Hittman został nagrodzony na festiwalu Sundance oraz Srebrnym Niedźwiedziem na festiwalu w Berlinie.

(MON)

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Film o głupocie
2021-02-24 21:59:55
mimo że wiedza naukowa w zakresie antykoncepcji jest bez problemu dostępna na wyciągniecie reki... Największym kłamstwem zaś jest przedstawianie aborcji jako alternatywnej formy antykoncepcji...
Jadwiga
2021-02-24 12:15:04
Pełne zaskoczenie relacją i treścią filmu.Oto niedojrzała nastolatka wielbicielka netflixa i gitary szuka w Internecie jak usunąć ciążę.Nadzwyczaj sprawna intelektualnie skoro opanowała tyle funkcji ale jednak nie potrafi zmusić partnera aby używał prezerwatywy,nie potrafiła w tym samym Internecie w którym szukała jak usunąć ciążę jak znaleźć informację by nie zajść w ciążę i prowadzić racjonalne zachowania seksualne.Co więcej wie do czego służy i gdzie kupić test ciążowy i jak prawidłowo odczytać a nie wie jak nałożyć prezerwatywę kochankowi bo będąc zapobiegliwa powinna sama mieć zapas prezerwatyw które są dostępne w każdym w jej supermarkecie gdzie pracuje czy drugstore czy aptece czy stacji benzynowej a nawet są automaty w szkołach i akademikach. Tego nie dowiemy się ani z relacji prasowej ani opisu filmu.Infantylizm opowieści poraża bo w niej nie pojawia się mężczyzna sprawca ciąży ani matka ciotka przyjaciółka i nauczycielka. Dlaczego inne córki nie zachodzą w niechcianą ciążę?Bo mają normalną a nie dysfunkcyjną rodzinę gdzie są normalne relacje. Najważniejsze że to jest taśma z dużym ziarnem a sensu w nim nie ma.Bo nikt tej dziewczynie nie pomógł bo według scenariusza i reżeserki żyje w pustym świecie w którym nie ma w Ameryce Armii Zbawienia i nie ma pomocy społecznej. Film ideologiczny.Szkoda bo temat poważny
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA