Piątek, 22 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Pierwszy polsko-bollywoodzki film

Data publikacji: 29 grudnia 2017 r. 07:36
Ostatnia aktualizacja: 08 listopada 2018 r. 02:47
Pierwszy polsko-bollywoodzki film
 

Ten film zapowiada się na wielki kinowy przebój. Ba, można być wręcz tego pewnym. Nie tylko dlatego że opowiada o prawdziwej historii miłości i związku byłej miss Indii Anity Agnihotri i szczecinianina Andrzeja Łuszczewskiego. Poznali się i pokochali w latach 70. w Indiach, w których pracował ojciec Andrzeja. Wydawało się, że nie mają szans na wspólne życie. A jednak…

Jedyną szansą na to, by się pobrali i zamieszkali razem była… ucieczka do peerelowskiej Polski. Anita uciekła od swojego hinduskiego narzeczonego do zupełnie nieznanego jej świata. To był niezwykle ważny krok w jej życiu, który podyktowany został siłą miłości. Na początku lat 80. piękna Hinduska i nasz rodak zamieszkali w jego rodzinnym Szczecinie. Anita Agnihotri odnalazła się w tym mieście. Dzisiaj, wspólnie z synem Mariuszem, prowadzi w nim kilka restauracji, w tym niezwykle ceniony przez smakoszy lokal „Bombay”.

Zdjęcia do tego pierwszego w historii polsko-bollydwoodzkiego filmu, pod roboczym tytułem „Taka karma” rozpoczną się na początku 2018 roku. Będą nagrywane w kilku krajach: Polsce, Czechach, Rosji, na Słowacji i rzecz jasna w Indiach. Spora część filmu kręcona będzie także w Szczecinie. W filmie wystąpią gwiazdy polskiego kina, m.in. Maja Ostaszewska i Robert Więckiewicz. W rolę młodego Andrzeja Łuszczewskiego wcieli się Maciej Musiał.

Scenariusz oparty jest na prawdziwej historii związku Polaka Andrzeja Łuszczewskiego oraz Anity Agnihotri, pochodzącej ze stanu Maharasztra, którzy poznali się w latach 70. w Indiach.

Fabuła filmu, który będzie romantyczną komedią, jest nie tylko niezwykłą opowieścią o nietypowym związku dwojga ludzi, ale porusza także temat zderzenia dwóch bardzo oddalonych od siebie kultur.

Większość zdjęć realizowana będzie w Indiach. Producentem filmu po stronie polskiej jest Michał Kwieciński z Akson Studio, ceniony w branży producent, który zaangażowany był m.in. w realizację takich filmów, jak: „Miasto 44”,„Katyń”, „Powidoki”, „Wałęsa. Człowiek z nadziei”, „ Jutro idziemy do kina”. Stronę indyjską obsłuży firma „Phantom Film”, która zaangażowana była m.in. w produkcję takich obrazów jak wielkie przeboje światowego kina – „Slumdog. Milioner z ulicy” czy „Lion”. Tacy producenci są gwarancją udanej produkcji i, co ważne, naprawdę dużej widowni. Indie należą bowiem do krajów, w których większość wysokobudżetowych filmów ma wielomilionową widownię.

Premiera filmu odbędzie się pod koniec 2018 roku.

(mos)

Fot. Ryszard Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

gryf
2018-01-04 13:04:11
Nie ma lepszej promocji MIASTA , jak urzekająca historia opowiedziana na planie filmowym. Trzymam kciuki za produkcję i dystrybucję ! No i miłość między Hinduską księżniczką i Polakiem, w kontekście przeciwieństw losu, to rewelacyjny temat na fabułę ....
Ciapaty
2017-12-30 12:10:22
Biznesman w latach 80? Prze my tnik. Kto w latach 70 mogl wyjechać z Polski ? Komuni nisci. Precz komuno
Waldy
2017-12-30 07:53:44
A kim jest ta kobieta, jakie szkoly pokonczyla czy w ogole? aby robic on niej filmy? takich histori jest wiele, wyrwala sie z hinduskiego syfu, co takiego specjalnego zrobila dla miasta ze sie tak promuje? Bo chyba otwieranie restauracji nie jest czyms wyjatkowym i poki co na film nie zasluguje chyba ze ta Pani finansuje ten film o samej sobie.
Bronisława
2017-12-29 17:49:01
Zapowiada się jako interesujący film. Chętnie się na niego wybierzemy :-)
:)
2017-12-29 09:46:07
świetna promocja dla Szczecina
życie
2017-12-29 08:38:07
Ale co tutaj promować - ucieczkę od ówczesnego narzeczonego, czyli zdradę, a także to, że zdaje się, już nie są razem z polskim mężem. To nie jest wzór dla młodzieży. Jedynie można podziwiać, że pani zaaklimatyzowała się w Polsce i zrobiła bardzo dużo, aby Szczecin był silny na gastronomicznej mapie Polski i udało jej się stworzyć tak rozpoznawalne marki restauracji. Chociaż nie ma się co oszukiwać - czy gdyby pan Andrzej nie był biznesmenem, to udałoby się to uczynić?
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA