Czwartek, 28 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Poetycki jubileusz

Data publikacji: 13 sierpnia 2015 r. 13:05
Ostatnia aktualizacja: 08 listopada 2018 r. 02:40
Poetycki jubileusz
 

rozmowa z Piotrem Michałowskim - redaktorem serii poetyckiej tablice Wydawnictwa FORMA, w ramach której ukaże się wkrótce trzydziesty tom wierszy.

Tablice to seria autorska. Nie tylko dlatego, że jesteś redaktorem tomów i piszesz do nich posłowia. Co jest dla ciebie - redaktora tablic - głównym kryterium doboru do serii?
- W poezji tak jak w każdej sztuce na wybór wpływa przeważnie „gust”, ale tu zostaje on instytucjonalnie poszerzony o tolerancję gustów cudzych, a zatem zrównoważony wiedzą literaturoznawczą. Na pewno nie decyduje żadna z ideologii pozaartystycznych, a jeśli chodzi o artystyczne (bo myślę, że warto je od siebie odróżniać), to zakładam pluralizm poetyk i konwencji; przyjmuję autorów z różnych roczników, środowisk i miejsc. Część z nich to szczecinianie, co wydaje się naturalne, ale większość zgłaszających się autorów świadczy jednak o zasięgu serii ogólnopolskim (obejmującym Gdańsk, Katowice, Kraków, Lublin, Łódź, Olsztyn, Poznań, Toruń, Warszawa…) i międzynarodowym (Berlin i Nowy Jork). Posłowie jest miejscem na indywidualne uzasadnienie każdego wyboru, a rekomendacją jest podjęta interpretacja. Nie sądzę, by dało się wyprowadzić z tych komentarzy jakikolwiek wspólny system czy program, a zatem jedynymi kryteriami doboru są oryginalność propozycji i sprawność warsztatu poetyckiego.

- Wiem, że zdarzało ci się odrzucać propozycje autorów „z nazwiskiem" i dorobkiem, a nie raz wybierałeś mniej znanych i debiutantów. Czy wśród tych 30 tytułów są takie, które uważasz szczególnie za „swoje", za własne odkrycia, ewentualnie książki jakoś ci bliskie?
- Selekcja jest w tym wypadku koniecznością i wręcz zasadą działalności, którą traktuję jako odmianę odpowiedzialnej krytyki literackiej – szczególną, gdyż teksty opatrzone oceną negatywną nie są eksponowane, choć nie zawsze zostają przez to skazane na całkowity niebyt – jeśli pojawiają się w prasie, internecie lub w innej serii wydawniczej. Odrzucam 2/3 a może ¾ nadsyłanych propozycji. To prawda, zdarzają się pośród nich nazwiska uznane. Chodzi jednak nie o autorów, ale o ich dzieła, a przecież nawet największym klasykom zdarzały się utwory słabe i wręcz chybione, których publikacja byłaby usprawiedliwiona tylko w formule pośmiertnych „dzieł zebranych”. Niekiedy warto byłoby opublikować pojedyncze wiersze, a nie cały tomik. Przykłady takie również łatwo wskazać w historii literatury, ale w przypadku tablic żadnych ofiar selekcji nie chcę wyjawiać, chroniąc je tajemnicą zawodową. Uważam, że nie miałoby sensu ulegać koniunkturze zamiast kreować własną kolekcję. Nigdy nie przyłączam się do owacji, którą wita się nawet najsłabszą książkę największego poety. Co do „odkryć”… to są nimi debiuty. Dla równowagi także ich nie wymienię, by nikogo nie faworyzować kosztem pozostałych. Zresztą zaktualizowane listy autorów i tytułów ukazują się na skrzydełku okładki każdego nowego tomu. Mogę tylko powiedzieć, że ostatnio opracowywałem zbiorki: Uty Przyboś, Bogusławy Latawiec i Pawła Tańskiego.

- Jak twoim zdaniem wyglądają tablice na tle dzisiejszego rynku książki poetyckiej w Polsce i poezji w ogóle? Czy to reprezentatywny dla niej wybór, czy bardziej jednak „głos własny"?
- Programowa różnorodność i polifonia w tym wypadku nie może wykreować kompletnej panoramy stylów i tematów, trudno więc mówić o reprezentatywności serii. Reprezentatywna może być antologia redagowana z jakiegoś dystansu czasowego albo seria klasyki, a nie taka, którą tworzą bieżąco napływające zestawy utworów. Nie istnieje więc panorama poezji w epoce, która jeszcze trwa. I nie istnieje żaden „obiektywny” arbitraż dokonywany przez krytyków uznanych (przez media?) za ważniejszych, którzy mają władzę weryfikować opinie tych uznanych za mniej ważnych; liczą się bowiem nie wpływy medialne, ale kompetencje literaturoznawcze krytyka. To moja kolekcja i za jej poziom sam ponoszę odpowiedzialność.
Trudno przewidzieć jej znaczenie dla przyszłego obrazu poezji polskiej i jej recepcji. Ten skromny jubileusz (zresztą przeze mnie przeoczony jak wiele innych!) świadczy jednak o tym, że uczestniczę w przedsięwzięciu ważnym, redagując serię poetycką tak długą, a w powojennych dziejach Szczecina z pewnością najdłuższą – zresztą podobnie jak bezprecedensowa jest liczba wszystkich pozycji, wydanych w ciągu dziesięciolecia przez FORMĘ.

- Dziękuję za rozmowę.

(al)

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

alfabeta
2015-08-14 12:44:46
Selekcjoner oralnych onanistów ma naprawdę ciężką pracę.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA