Wtorek, 26 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Prawdy, bujdy, czarne dziury. Film o Himilsbachu

Data publikacji: 03 grudnia 2020 r. 14:54
Ostatnia aktualizacja: 05 grudnia 2020 r. 18:42
Prawdy, bujdy, czarne dziury. Film o Himilsbachu
 

„Czwartki z dobrym filmem” to cykl szczecińskiego Klubu Delta, w ramach którego można obejrzeć bezpłatnie – oczywiście online! – kilka ciekawych filmów dokumentalnych. 3 grudnia o godz. 17 zostanie pokazany dokument z elementami fabularnymi pt. „Himilsbach. Prawdy, bujdy, czarne dziury”, którego bohaterem jest Jan Himilsbach, aktor, scenarzysta i pisarz.

Himilsbach to postać kultowa, ale i tragiczna. Jego życie to z jednej strony zbiór wspaniałych anegdot, a z drugiej ciąg wydarzeń przytłaczających swoim ciężarem. Jako nieletni szuler trafił do poprawczaka, jako złodziej kolejowy do więzienia, a jako robotnik do kamieniołomu w kopalni „Boże Dary”. Jego kolejne etapy życia wyznaczały na przemian lata alkoholizmu i abstynencji. Uwieczniony został zarówno w portretach pamięciowych Komendy Stołecznej Policji, jak i wspomnieniach osób bliskich, przede wszystkim żony Barbary, którą „odwiedza w snach”. W filmie wykorzystane zostały archiwalne nagrania wywiadów z Janem Himilsbachem, liczne fragmenty filmów z jego udziałem, piosenka „Szczęście, gdzie ty jesteś”, do której napisał tekst, oraz autobiograficzne nowele z akcją rozgrywającą się w Mińsku Mazowieckim – „małej ojczyźnie” Jana Himilsbacha.

Na 17 grudnia zaplanowany jest film pt. „Młynarski. Piosenka finałowa”. Wojciech Młynarski niedługo przed śmiercią udzielił swojego ostatniego wywiadu, szczerze i osobiście rozmawiając z Alicją Albrecht. Film ilustrowany jest unikatowymi materiałami pochodzącymi m.in. z archiwum Młynarskiego, a także wypowiedziami jego najbliższych współpracowników i przyjaciół.

(MON)

Fot. filmpolski.pl

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

@Hmm
2020-12-05 18:39:10
Nie chrzań.
Hmm
2020-12-03 22:49:01
Himilsbach... to nie brzmi po Polsku ?
Quistorp
2020-12-03 19:48:53
W porównaniu do Henryka Gołębiewskiego to amant filmowy porównywalny tylko z sympatycznym szpetnym łobuzem jakim był Jean-Paul Belmondo.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA