Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Ptak bez przestrzeni [GALERIA]

Data publikacji: 26 stycznia 2018 r. 21:02
Ostatnia aktualizacja: 04 listopada 2020 r. 22:45
Ptak bez przestrzeni
 

„Ptak bez przestrzeni. Georg Johann Tribowski – wczesne obrazy” to tytuł ciekawej wystawy, której wernisaż odbył się 26 stycznia w Muzeum Narodowym w Szczecinie-Muzeum Sztuki Współczesnej przy ul. Staromłyńskiej 1. 

Bohaterem wystawy jest Georg Johann Tribowski, którego sztuka silnie związana jest z pojęciem modernizmu. Ale nie tylko jego prace znajdują się w muzeum. Towarzyszą im również dzieła artystów związanych ze Szczecinem, głównie nauczycieli Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych, do którego Tribowski uczęszczał w latach 1951-1956.

– Tribowski był człowiekiem, który przez całe życie czuł się mocno związany z kulturą niemiecką, choć etnicznie był Kaszubem – wyjaśniał Lech Karwowski, dyrektor Muzeum Narodowego w Szczecinie. – Przez długi czas mieszkał w Szczecinie, który ukształtował go artystycznie, ponieważ tutaj pobierał nauki. Być może tragizm obecny w jego życiu różni się od harmonii twórczej Marka Radkego, który nie musiał borykać się z opresją ówczesnej władzy.

Przypomnijmy, że od niedawna w tym samym muzeum możemy podziwiać prace Marka Radkego, który wyemigrował z Polski w okresie stanu wojennego do Niemiec. Tam kontynuował swą działalność artystyczną.

Inicjatywa MNS dotyczy wyłącznie młodzieńczej twórczości Tribowskiego. Prezentowane są przede wszystkim wczesne obrazy, powstałe do momentu opuszczenia przez artystę Polski w 1964 roku.

– Tribowski jest fascynujący nie tylko ze względu na twórczość, ale przede wszystkim ze względu na swój życiorys, do którego udało mi się zbliżyć poprzez życiorysy innych – dodawał Szymon Piotr Kubiak, kurator wystawy. – Są to informacje na temat innych rodzin pochodzących z tego samego miejsca, przenoszonych w inne regiony Polski bądź poza nią w drugiej połowie lat czterdziestych. Czas po II wojnie światowej dla Tribowskich należał do bardzo trudnego. Artysta nie pozostawił po sobie żadnych wspomnień. Praca nad tą wystawą była tak naprawdę rekonstrukcją kontekstów.

Kamil KRUKOWSKI

Fot. Marta TESZNER

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA