Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Szczeciński duet zachwycił. Jackpot w finale! (akt.)

Data publikacji: 08 listopada 2015 r. 21:38
Ostatnia aktualizacja: 08 listopada 2018 r. 02:41
Szczeciński duet zachwycił. Jackpot w finale! (akt.)
 

Szczeciński duet Jackpot dostał się do finału konkursu "Must be the music". Pozostali wykonawcy ze Szczecina - Bubliczki i Jona Ardyn - mają szansę na finał, jeśli dużo fanów zagłosuje na nich za pomocą SMS-ów. Głosować można do czwartku. 

(MON)

 

***

 

Wcześniejsza informacja

Zaraz po występie zespołu Bubliczki, na scenie półfinałowej "Must be the music" pojawił się szczeciński duet Jackpot, czyli Kasia Buja i Maciej Kazuba. I dostał cztery razy TAK! Jurorzy byli zachwyceni. W studiu trzymali za nich kciuki między innymi - mama Kasi i wokalista Michał Grobelny, który pochodzi ze Szczecina, teraz mieszka w Warszawie, a ostatnio występował w show "Twoja twarz brzmi znajomo".

Występ wspomnianego duetu nie obył się bez komplikacji, z powodu problemów wokalistki z kręgosłupem. 

(MON)

***

Rozmowa z duetem Jackpot, czyli Kasią Buja i Maciejem Kazubą

- Ukazała się wasza pierwsza wspólna płyta, zatytułowana „Historie wielkiej wagi". To chyba wielkie przeżycie, prawda?

Maciej Kazuba: - Bardzo. Tu muszę zaznaczyć, że to nie tylko nasza pierwsza wspólna płyta, ale dla każdego z nas z osobna również jest to debiut płytowy.

- Co się dzieje, kiedy dwóch artystów bierze się do nagrywania płyty - bywały kłótnie? A może było sielankowo i idealnie?

Kasia Buja: - Pomysł na utwory i oprawę całej płyty mieliśmy taki sam. Tu była harmonia, ale poza tym... Bywało jak we włoskiej rodzinie. Do tego wszystko okraszone wielkim stresem, bo nie tylko razem występujemy, ale też jesteśmy parą w życiu prywatnym. Zatem w okresie nagrywania płyty byliśmy ze sobą non stop. Ale rozmaite nastroje łagodziła zawsze muzyka.

- Domyślam się, że wy również nad zupą pomidorową rozmawiacie wyłącznie o muzyce...

K.B.: - Rzeczywiście, bywają takie dni, że nie zauważymy tego, co dzieje się na zewnątrz i rozmawiamy wyłącznie o muzyce.

- Na waszym krążku znalazło się dwanaście utworów, są to covery fantastycznych, polskich piosenek. Ot, wymienię kilka z nich:„Prośba do twoich ust" Kayah, „Zobacz czyje imieniny" Ewy Bem, „Brzydcy" Grażyny Łobaszewskiej, „Samba przed rozstaniem" Hanny Banaszak, „Dobranoc, już czas" z Kabaretu Starszych Panów. Długo trwała praca nad nagraniem płyty?

K. B.: - Poszło nam dosyć szybko, bo w miesiąc. Mieliśmy bowiem wszystko dobrze przygotowane. Poza tym trafiliśmy na wspaniałą ekipę bardzo zdolnych ludzi.

M.K.: - Płyta jest bardzo szczecińska, bo nagrana z tutejszymi muzykami. Wśród muzyków, którzy zagrali na płycie są: Krzysztof Baranowski, Tomasz Szczęsny, Janusz „Kanapa" Jędrzejewski, Marcin „Pesos" Stachowiak. Całość zrealizował Bartłomiej Orłowski, swoich obrazów użyczył do książeczki płyty Maciej Włosiński, zdjęcia zrobił Jarosław Gaszyński, a całość graficznie opracował Mateusz Bułgajewski. Dzięki tym ludziom praca nad płytą przebiegała dość szybko.

- Które piosenki z płyty kochacie najbardziej?

K.B.: - Nasza wspólna piosenka to „Brzydcy". Ja też uwielbiam „Dobranoc, już czas". Zawsze ogromnie się wzruszam podczas jej wykonywania.

M.K.: - Ja nie będę oryginalny, bowiem mógłbym powtórzyć słowa Kasi.

- Jako słuchacz, chciałabym, by na waszej kolejnej płycie znalazły się autorskie kompozycje i teksty...

K.B.: - Tak właśnie będzie. Jesteśmy w trakcie tworzenia nowych piosenek. Całość będzie nosiła tytuł: „Historie wagi lekkiej". Na razie śnią mi się teksty i to nawet z melodią. Czytałam, że to może oznaczać, że jestem na skraju załamania nerwowego (śmiech).

MK.: - Być może przyszykujemy tryptyk, jeszcze z „Historią wagi średniej"... Ale to dalekie plany.

- Kto wymyślił nazwę duetu?

M.K.: - Razem. Jackpot to strzał w dziesiątkę. A nasze bycie razem i wspólne występy muzyczne to właśnie strzał w dziesiątkę.

- Trzymam kciuki za wasze dalsze sukcesy.

Monika GAPIŃSKA

 

Fot. Jarosław Gaszyński

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA