W Państwowym Instytucie Wydawniczym ukazały się trzy tomy sztuk Szekspira poświęcone dziejom starożytnego Rzymu i starożytnej Grecji w przekładzie Antoniego Libery. To ważne wydarzenie dla polskiej humanistyki, polskiej literatury, polskiego teatru.
Na pierwszy tom składają się Juliusz Cezar oraz Antoniusz i Kleopatra, na drugi – Koriolan i Tytus Andronikus. W ostatniej części znajdziemy Troilusa i Kresydę oraz Tymona z Aten. Każdą z książek otwiera wstęp Antoniego Libery (wcześniej ogłosił w PIW przekład kompletu tragedii Sofoklesa i wyboru dramatów Racine’a), który przybliża nam genezę poszczególnych utworów, interpretuje je, a także zdradza tajniki warsztatu tłumacza.
Sięgając w roku 2023 po te siedemnasto– i szesnastowieczne teksty, czytelnik na pytanie, czy Szekspir pozostaje pisarzem aktualnym, może odpowiedzieć twardo: tak, jak najbardziej, geniusz ze Stratford wciąż mówi do nas o nas, o naszych uczuciach, naszym świecie.
Weźmy Juliusza Cezara. O tej tragedii tłumacz pisze tak: „To kolejna wielka opowieść o niemoralności władzy, o jej nieuchronnym zepsuciu i nieprzezwyciężalnych sprzecznościach. Nie można być w pełni uczciwym politykiem i przywódcą”. Lektura Szekspira jako remedium pozwalające zachować zdrowy dystans wobec szaleństwa i głupoty kampanii wyborczej w Polsce? Czemu nie, a wręcz – bardzo chętnie. To nazbyt trywialny kontekst dla tej tragedii? Cóż, Szekspir niskich rejestrów się nie bał, wręcz przeciwnie.
Tematem Troilusa i Kresydy jest wojna. Bardziej aktualnej kwestii chyba nie ma, przynajmniej nie w naszej części świata. Szekspir miał do konfliktów zbrojnych stosunek, delikatnie mówiąc, wyprany z patosu. Pisząc o Troilusie i Kresydzie Antoni Libera przywołuje kwestię Hamleta (w tłumaczeniu Stanisława Barańczaka): Warto więc gubić dwa tysiące dusz, tracić dwadzieścia tysięcy dukatów, żeby rozstrzygnąć spór o to źdźbło słomy? Nieraz z nadmiaru sytego spokoju tworzy się w ciele wrzód; gdy wewnątrz pęknie, człowiek umiera, a nikt nie wie czemu. Szekspir daje wyraz swojej odrazie wobec konfliktów zbrojnych, wskazuje Antoni Libera, dokonując w Troilusie i Kresydzie „dekonstrukcji” Iliady, szydząc z „jej podniosłego tonu, sławiącego honor, męstwo i chwałę”. Jak podsumowuje wojnę trojańską jedna z postaci sztuki – „A wszystko to z powodu rogacza i puszczalskiej”.
Tymona z Aten można czytać jako memento dla epoki celebrytów, mediów społecznościowych, zapewniających dopaminowy odjazd lajków. Albowiem: „Shakespeare pokazuje, jak żądza bycia kochanym to rodzaj nałogu, który domaga się coraz większych dawek używki. Tymon jest całkowicie uzależniony od okazywanych mu względów, czołobitnych hołdów i żałosnych pochlebstw. I zupełnie mu nie przeszkadza, że cały ów ceremoniał jest sztuczny – odgrywany cynicznie przez beneficjentów, nawet bez dbałości o wiarygodność”. Dodajmy, że Tymon zostaje radykalnie odarty ze złudzeń. I wpada w skrajny nihilizm. Przegrywa wszystko.
Koriolana – historię wybitnego i jednocześnie pyszałkowatego wodza wygnanego z Rzymu przez plebejuszy – warto wpisać w globalną debatę o napięciach między ludem a elitami. Konkluzja Szekspira jest pesymistyczna. Jak zauważa Antoni Libera: „Tragedią jest, że ani „genialna, oświecona góra”, ani „tępy i ciemny lud” nie są w stanie zaprowadzić względnego ładu na ziemi ani utrzymać go na dłuższą metę. Prędzej czy później zniweczą własne dzieło. Pierwsza – przeradzając się w tyranię, drugi – doprowadzając do rewolty”.
Z kolei główni bohaterowie Antoniusza i Kleopatry znajdują odpowiedź na zawsze aktualne pytanie: jak żyć, gdy jest się wystarczająco inteligentnym człowiekiem, by rozumieć, że wszystko to marność i że czas pożre każdego z nas? Otóż: „(…) jedynym wyjściem z tej sytuacji – jedynym wyjściem z twarzą – jest żyć do utraty tchu, nie zważając na czekającą u kresu klęskę”.
W Tytusie Andronikusie Szekspir rozbiera na czynniki pierwsze mechanizm zemsty. Po pierwsze: „Zemsta ma to do siebie, że działa jak narkotyk, domaga się coraz większych dawek; jest wiecznie nienasycona”. Po drugie: „Dlatego ludzie owładnięci żądzą zemsty są w pewnym sensie straceni: gdy wyczerpią już wszelkie możliwości, to znaczy zemszczą się „do ostateczności”, muszą sami zginąć, bo nie mają już po co żyć”. Nasuwają się na myśl niedawne wydarzenia z Poznania, gdy pewien desperat zastrzelił nowego partnera swojej byłej dziewczyny, i gdy już upewnił się, że jego ofiara nie żyje, popełnił samobójstwo…
Antoni Libera deklaruje, że chce przekładać intencje, nie słowa. Jest więc jego przekład, jeśli można tak powiedzieć, bardziej „prozaiczny” niż wersja Stanisława Barańczaka. Autor Madame wyjaśnia, że zależało mu na „przejrzystości” tekstu, chciał, żeby postaci mówiły tak, jak mówi się obecnie. Tłumacz miał na względzie przede wszystkim komfort aktorów, którzy wcielą się w szekspirowskich protagonistów. A wcielać się w namiętną Kleopatrę czy rozgoryczonego Tymona z Aten wciąż warto – bo mimo historycznego kostiumu to ludzie tacy jak my. ©℗
Alan SASINOWSKI