Na scenę Opery na Zamku w Szczecinie w najbliższy weekend wraca „Dokręcanie śruby” Benjamina Brittena w reżyserii Natalii Babińskiej, pod kierownictwem muzycznym i dyrygenturą Jerzego Wołosiuka. To pierwsza polską inscenizacja tej opery.
„Dokręcanie śruby” uchodzi za najbardziej niepokojącą operę XX wieku. Była zaprezentowana na Międzynarodowym Festiwalu Oper Kameralnych w St. Petersburgu i na Biennale Theater Hanse w Stralsundzie. Gościła na Bydgoskim Festiwalu Operowym oraz Przeglądzie Małych Form Teatralnych „Kontrapunkt”. Szczecińska inscenizacja zdobyła statuetki XI Teatralnych Nagród Muzycznych im. Jana Kiepury za najlepszy spektakl, najlepszą reżyserię i najlepszą scenografię w Polsce w 2016 roku. Pełen napięcia thriller operowy i gotycka opowieść oparta na noweli Henry’ego Jamesa, będąca w światowym kanonie najwybitniejszych dzieł operowych XX wieku. Akcja toczy się w kryjącym ponure tajemnice domu. Kolejne wydarzenia i muzyka niczym śruba wkręcają widzów coraz głębiej w poczucie niepewności i strachu.
Historia opowiedziana w operze rozgrywa się w dusznej atmosferze wiktoriańskiej Anglii, gdzie niewyjaśnione tajemnice były często zamiatane pod dywan. To era, w której powściągliwość i pozory były nadrzędne, a tajemnice krążyły wokół każdego zakamarka. Historia skupia się na Guwernantce, która zostaje zatrudniona do opieki nad dwójką sierot – Milesem i Florą, mieszkającymi w odległym angielskim zamku. Już na samym początku Guwernantka zaczyna dostrzegać niepokojące zjawiska, które wydają się być związane z duchami zmarłych służących. Sytuacja staje się coraz bardziej skomplikowana, gdy kobieta odkrywa, że dzieci również reagują na te niepokojące zjawiska, co prowadzi do jeszcze większego napięcia i tajemnicy wokół zamku. Wątpliwości co do rzeczywistości tych zjawisk wywołują lawinę emocji, zarówno u dorosłych, jak i dzieci. Czy to tylko wyobrażenie Guwernantki, czy faktycznie dzieci doświadczyły niepokojących doświadczeń? To pytanie pozostaje nierozwiązane, co dodaje dramatyzmu i tajemniczości całej historii. Quint, który był dawnym służącym w zamku, odgrywa kluczową rolę w tajemnicy, którą Guwernantka stara się rozwikłać. Jego wpływ na dzieci, szczególnie na chłopca, Milesa, jest zauważalny, co dodatkowo wzmacnia napięcie i tajemnicę wokół postaci.
W inscenizacji Opery na Zamku atmosfera zagęszcza się jeszcze bardziej, gdy widzowie wchodzą w świat wiktoriańskiego domu, w jego scenografię i dekoracje, przenoszące ich w czasie i przestrzeni. Muzyka Brittena doskonale oddaje napięcie i atmosferę grozy, jaka towarzyszy opowieści. Kompozytor wykorzystuje złożone harmonie i melodyczne motywy, które doskonale odzwierciedlają dramatyczne wydarzenia na scenie, w tym także emocje dzieci. Ich niewinność i zagubienie są namacalnie obecne w każdym dźwięku. „Dokręcanie śruby” to opera, która skłania do refleksji nad naturą strachu, tajemnicą i ludzką psychiką, a także nad wpływem wydarzeń na dziecięcą emocjonalność. Jest to dzieło pełne subtelnych niuansów, które wymagają uwagi i zrozumienia ze strony widza. Poprzez połączenie doskonałej muzyki Brittena z głęboką treścią opowieści, opera ta wciąż zachwyca i inspiruje publiczność na całym świecie.
Ewa Olszewska, odtwórczyni roli Guwernantki, mówi: „Guwernantka jest sama w tej walce przeciwko złu, które z każdą kolejną sceną coraz bardziej oplata nie tylko cały dom w Bly i jego mieszkańców, ale również ją samą. A biorąc pod uwagę wiktoriańską Anglię i to, że mówimy o kobiecie z tamtych czasów, można naprawdę zwariować. Ta panująca wówczas rygorystyczna moralność, brak dostępu do edukacji dla kobiet, nie mówiąc o ich braku prawa do głosowania… Rola kobiety sprowadzona właściwie do dbania o dom, męża oraz rodzenia dzieci. Nie, żeby w byciu żoną i rodzeniu dzieci było coś złego, bo zaraz mnie ktoś zlinczuje. Ale ten brak jakichkolwiek praw, sztywne ramy, poza które pod żadnym pozorem wyjść nie wolno, bycie tylko dodatkiem postrzeganym jako ten bez woli i rozumu, jest dla mnie nie do zniesienia… (…) W „Dokręcaniu śruby” Britten pochylił się nad naturą zła, w którą w jakimś sensie sam był uwikłany. Moim skromnym zdaniem, to wszystko wybrzmiewa w całym utworze i nieśmiało myślę sobie, że to po części dlatego tak doskonale potrafił oddać to trujące osamotnienie Guwernantki, bo sam borykał się z tym na co dzień i dlatego tę głębię bólu czuć w jej postaci tak bardzo, że aż serce krwawi. Muzyka i treść, jaką w sobie zawiera, jest tak przerażająco żywa, że czuć ją do szpiku kości”.
Terminy: sobota, godz. 19.00; niedziela, godz. 18.00.
(as)