„Jesteśmy stąd. Tu wszystko się zaczęło” – mówiła wokalistka Kasia Nosowska na niedawnym koncercie grupy Hey w Szczecinie. Tu też zaczęły się kariery takich zespołów, jak: Filipinki, Firebirds, After Blues, Tulia oraz artystów – Heleny Majdaniec, Anny Jurksztowicz, Radzimira Dębskiego, Łony, Damiana Ukeje… A gdyby nie tutejszy Festiwal Młodych Talentów, być może polska scena muzyki rozrywkowej wyglądałaby całkiem inaczej.
Filipinki – non stop w trasie
Lata sześćdziesiąte i siedemdziesiąte w Szczecinie nieodmiennie kojarzą się z przebojami Filipinek: „Batumi” czy „Wala twist”. Grupa powstała w 1959 roku w Technikum Handlowym, gdzie początkowo – jako zespół wokalny bez nazwy – dziewczęta miały uświetnić 15‑lecie swojej szkoły. Pierwszym utworem, który opracowały, były „Maki” – przedwojenna piosenka o ułanach. Po kilku latach zespół miał już na koncie całe mnóstwo hitów, a dziewczyny niemal non stop były w trasie koncertowej. W 1970 roku Filipinki pobiły własny rekord – dały prawie dwieście koncertów w niespełna rok.
– Bywały dni, że wychodziłyśmy na estradę nawet trzykrotnie. Na dobrą sprawę zamieszkałyśmy wtedy w autobusie, którym podróżowałyśmy. Obojętnie, czy występowałyśmy w małym mieście czy w dużym, byłyśmy oblegane przez fanów przed i po koncertach. Ustawiały się kolejki po autografy, ludzie przynosili nasze płyty, fotografie, artykuły z gazet, pocztówki dźwiękowe, robili sobie z nami zdjęcia – wspominała Iwona Racz-Szczygielska, członkini Filipinek, w wywiadzie dla „Kuriera Szczecińskiego”. – Zdarzało się, że niektórzy z naszych fanów towarzyszyli nam w trasach i jeździli za nami, ale rzadziej w Polsce niż na przykład w USA, gdzie grupa tych samych studentów pojawiała się w różnych miastach na niemal wszystkich naszych koncertach.©℗
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 13 lipca 2018 r.
Monika GAPIŃSKA