Poniedziałek, 25 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Ukazała się nowa książka szczecinianki Sylwii Trojanowskiej. Mamy konkurs dla Czytelników

Data publikacji: 21 lutego 2022 r. 07:32
Ostatnia aktualizacja: 05 września 2022 r. 11:55
Ukazała się nowa książka szczecinianki Sylwii Trojanowskiej. Mamy konkurs dla Czytelników
 

Rozmowa z pisarką Sylwią Trojanowską

– Pani Sylwio, jak bardzo zmieniło się pani życie, od kiedy zaczęła pani pisać powieści? Czy nadal ma pani czas na pracę trenera biznesu?

– Wydaje mi się, że nie zmieniło się aż tak bardzo, ale o to należałoby zapytać moich bliskich (śmiech). Nadal jestem tą samą co wcześniej optymistycznie nastawioną do życia dziewczyną, która ma marzenia i która stara się te marzenia przekuwać w rzeczywistość. Kiedyś, a było to siedem lat temu, po prostu zapragnęłam spróbować swych sił w pisaniu powieści i… zrobiłam to. Absolutnie tego nie żałuję, bo droga, którą przeszłam, przyniosła mi wiele niezwykłych doświadczeń i niezapomnianych doznań. Pisarką jestem niemal na pełen etat. Niemal, bo nie potrafię zrezygnować z bycia trenerem biznesu. Uwielbiam dzielić się swoją wiedzą i przyglądać się wzrastaniu osób, z którymi pracuję. Dopóki będzie mi to dawało satysfakcję, dopóty będę się tym zajmować.

– Proszę zdradzić, jakie książki pani czyta i jakich autorów pani szczególnie lubi?

– W trakcie pisania nie czytam żadnych powieści. Staram się nie rozpraszać, by jak najgłębiej wejść w tworzoną historię. Kiedy stawiam ostatnią kropkę i wysyłam książkę do redakcji, nadrabiam zaległości czytelnicze. Nie mam ulubionego gatunku ani autora. Lubię czytać i powieści obyczajowe, i literaturę piękną, kryminały, biografie i literaturę rozwojową… Mam naprawdę bardzo szerokie czytelnicze zainteresowania.

– Pani najnowsza powieść pt. „Łabędź” to w dużej mierze opowieść o silnych kobietach. Czy one mają swoje pierwowzory w rzeczywistości?

– Od zawsze najbardziej interesowały mnie kobiety. Silne i władcze, słabe i potargane przez życie. Na zakręcie i w blasku fleszy. W swoich powieściach składam im hołd. Pokazuję ich różne oblicza i wystawiam je na próbę. Dokładnie tak to wygląda w życiu – jako kobiety jesteśmy nieustannie poddawane ocenom, o wiele częściej niż mężczyźni, i niezwykle często w naszym przypadku kryteria są o wiele bardziej wyśrubowane. To bardzo trudne doświadczenie. Dlatego nie chcę tworzyć lukrowanych portretów, staram się malować je takimi, jakie widzę w realnym świecie. Bo to właśnie z realnego świata czerpię inspiracje. W „Łabędziu” stworzyłam wiele kobiecych sylwetek, ale żadna z bohaterek nie ma swojego rzeczywistego pierwowzoru w proporcji 1:1, chyba że mówimy o postaciach historycznych, na przykład Ricie Gorgonowej czy Wandzie Modlibowskiej.

– Po przeczytaniu powieści domyślam się, że polskiego Szczecina i niemieckiego Stettina będzie więcej w kontynuacji „Łabędzia”. Czy mam rację?

– Tak, zdecydowanie. W kontynuacji „Łabędzia” dominować będzie niemiecki Stettin, gdyż powieść osadziłam w latach 1939-1945. Mam nadzieję, że dla miłośników Szczecina z tamtych czasów będzie to nie lada gratka.

– Tymczasem większość akcji rozgrywa się w Fordonie. Skąd u pani tak dobra znajomość tego miejsca?! Historii i topografii. Wszak jest pani szczecinianką.

– Kiedy podjęłam decyzję o osadzeniu fabuły w podbydgoskim Fordonie, zaczęłam studiować historię tego miejsca i jego topografię. Przeczytałam wszystkie materiały, na które natknęłam się w internecie, przejrzałam dziesiątki, jeśli nie setki pocztówek i fotografii dawnego Fordonu. Odkryłam nawet mapę starego Fordonu, dzięki czemu mogłam swobodnie poruszać się po mieście sprzed lat. Szczerze mówiąc, polubiłam Fordon i cieszę się, że już niebawem go odwiedzę i będę wędrować śladami rodziny Łabędziów. Dostałam bowiem zaproszenie na kilka spotkań z bydgoskimi czytelnikami.

– Powieść „Łabędź” to bardzo filmowa historia. Myślę, że serial na podstawie książki byłby bardzo ciekawy. Czy jest na to szansa? Otrzymała pani może propozycje ekranizacji?

– To moje wielkie marzenie – zobaczyć ekranizację własnej powieści. Cieszę się, że „Łabędź” przez wielu jest odbierany jako bardzo filmowa historia, bo to oznacza, że napisałam tę opowieść w plastyczny sposób. Co do propozycji ekranizacji – jeszcze takiej nie otrzymałam, ale wierzę, że kiedyś to nastąpi. Jestem w końcu dziewczyną, która spełnia swoje marzenia, a zatem… wiele dobrych rzeczy przede mną. W końcu mamy to, na co się odważymy.

– Czy jest szansa, że w tym roku do księgarń trafi druga część „Łabędzia”?

– Tak! Właśnie pracuję nad kontynuacją „Łabędzia”. Powieść będzie wydana jeszcze tej jesieni.

– To znakomita wiadomość! Dziękuję za rozmowę. ©℗

Rozmawiała Monika Gapińska

***

Mamy dwie książki pt. "Łabędź" do wygrania. Aby wziąć udział w konkursie, należy wysłać SMS na numer 72601 z hasłem: kurier.trojanowska. Na SMS-y czekamy tylko 21 lutego br. Po jednej książce otrzymają dwie osoby, które najszybciej przyślą SMS-a tuż po godz. 12. Koszt SMS-a – 2,46 zł z VAT.

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

elka
2022-09-05 11:38:15
poświęciłam się lekturze właśnie we wrześniu, przez przypadek, ale tak właśnie poleciła mi to pani z biblioteki. Przepiękna książka, a mieszkam właśnie w Bydgoszczy, w Fordonie, czyli przybliżyłam sobie historię i okolicę, czekam z niecierpliwością na drugą część, aby śledzić losy bohaterów. pozdrawiam i dziękuję za wspaniałą pozycję.
Jarun
2022-02-21 17:43:50
Ostatnio czytałem K. Koźmiana: "Przestroga dla ziomków...", Adama Smitha: "Bogactwo Narodów", Karola Olgierda Borchardta-"Znaczy Kapitan" (chyba 3 raz), "Martin Eden" --J. Londona. Archipelag GUŁag-A. Sołżenicyna. Wiem, że lektura dla was nieznana i za trudna. Wracajcie do swoich "harlekinów" i tandetnych kryminałów.
@juran
2022-02-21 11:03:54
Czy pan w ogóle jakąś książkę trzymał w ręku? Wypowiedź na to nie wskazuje. No, może książeczkę do nabożeństwa... Ostatnie słowo w pana wypowiedzi na to wskazuje.
Jarun
2022-02-21 10:08:40
Nie czytałem i nie przeczytam i jestem dumny z tego, dumny, że byle czego (chały) nie czytam. Amen.
Sebastian Fąs
2022-02-21 08:31:26
Najbardziej przypadła mi do gustu książka Pani Sylwii "Wieczna wojna". Nigdy bym nie przypuszczał, że kobieta może napisać tak dobrą powieść SF gdzie pod płaszczykiem wojny z obcymi pokazany jest rak który trawi ludzkość.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA