Rozmowa z Lucjanem Bąbolewskim, dyr. Książnicy Pomorskiej
- Zmartwiły pana ostatnie doniesienia medialne na temat upadku czytelnictwa w kraju?
- Raczej mnie zdziwiły, bo moim zdaniem nie oddają one pełnej prawdy. Chodzi o to, że czytanie jest...czytaniem, niezależnie od nośnika. Można czytać książki papierowe, można czytać je w wersji z tabletu czy z monitora komputera. Dawniej czytało się ze zwojów papirusów czy z tabliczek glinianych. Rzecz w tym, że te ostatnie doniesienia na temat czytelnictwa nie uwzględniają wszystkich jego rodzajów.
- Czyli nie jest tak tragicznie, jak się mówi?
- Nie, moim zdaniem jest całkiem nieźle. Wystarczy rozejrzeć się wokół, by zobaczyć, że naprawdę dużo czytamy. Ludzie czytają w pociągach, tramwajach, na ławkach w parku. A jeszcze więcej w domach. Młodzi ludzie siedzą przy komputerach codziennie po parę godzin. I większość z nich czyta. I czyni to regularnie. Dane, na których opiera się to ostatnie badanie nie może być pełne, bo są obszary czytelnictwa, których nie możemy po prostu zmierzyć. Chodzi tu głównie o czytelnictwo internetowe. Jeżeli nasi rodacy czytają teksty umieszczane na zagranicznych portalach, a takich nie brakuje, to ich w takiej statystyce się nie ujmuje. Jeżeli student ściąga książkę w pliku, to może ją powielić w dowolnej liczbie i udostępnić je kolegom z akademika. A są jeszcze inne formy czytelnictwa, których nie da się „namierzyć”.
- Czy to prawda, że najwięcej książek czyta młodzież szkolna, studenci i generalnie młodzi ludzie?
- Tak i to się od lat nie zmienia. I to mnie bardzo cieszy. Bo jak młody człowiek nasiąknie czytaniem, to będzie czytał do końca życia. Ba, myślę, że poziom czytelnictwa w tej grupie może nawet wzrastać, co też jest trudno zmierzyć ze względów, o których wcześniej wspomniałem. A trzeba wziąć jeszcze pod uwagę to, że mamy wyraźny niż demograficzny, czyli że jest znacznie mniej potencjalnych i rzeczywistych czytelników. Trzeba też pamiętać o dużej emigracji, która dobija do dwóch milionów osób. Wielu naszych rodaków mieszka i pracuje zagranicą, ale jest zameldowanych w kraju. To też przyczynia się do tej, moim zdaniem, niezbyt dokładnej statystyki, z której wynika, że coraz mniej czytany. Ja mam na ten temat inne zdanie i uważam, że w naszym kraju żadnego dramatu związanego z zanikaniem czytelnictwa nie ma.
- Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał: Marek OSAJDA
Fot. M. Osajda