Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Wymagające tematy, nieoczywiste nazwiska

Data publikacji: 06 sierpnia 2016 r. 19:58
Ostatnia aktualizacja: 08 listopada 2018 r. 02:43
Wymagające tematy, nieoczywiste nazwiska
 
Rozmowa z Pawłem Orłem, redaktorem naczelnym kwartalnika literacko-kulturalnego „eleWator”, oraz Pawłem Nowakowskim, wiceprezesem Fundacji Literatury imienia Henryka Berezy wydającej „eleWator”, redaktorem działu prozy w tym periodyku
– Dostępny jest już 16. numer „eleWatora”. Pismo ma cztery lata. Jak powstało?
Paweł Nowakowski: – Historia sięga roku 2011. Cezary Sikorski namawiał mnie i Artura Daniela Liskowackiego na założenie nowego pisma. We Wrocławiu są dwa pisma kulturalne, w trójmieście trzy, więc dlaczego w Szczecinie nie miałyby być też dwa, jedno „akademickie”, drugie „niszowe”? Ale jakoś się opieraliśmy. Cezary namawiał, tłumaczył, przekonywał, a że sytuacja zewnętrzna okazała się sprzyjająca, w połowie 2012 roku poddaliśmy się (ADL i ja). Z Cezarym Sikorskim założyliśmy Fundację Literatury imienia Henryka Berezy, która miała być wydawcą nowego czasopisma, a prezesem zarządu został Artur Daniel Liskowacki. Założyliśmy, że będziemy wydawać kwartalnik. I tak to trwa do dziś.
Paweł Orzeł: – Trudno uwierzyć, że to już cztery lata. Z mojej perspektywy to dwa lata jako redaktor działu filmowego, czyli na swój sposób nieco obok wszystkiego, a kolejne dwa z okładem – jako naczelny – w samym centrum. Wydaje mi się, że początek musiał być trochę burzliwy, chaotyczny, może nawet magmowaty i wierzę, że od półtora roku funkcjonuje wszystko sprawnie, harmonijnie i we względnym spokoju, o ile życie redakcyjne może być spokojne – też na poziomie personalnym. Ale jeśli jest we mnie jakiś rodzaj fascynacji i skłonności do „benedyktyńskiej pracy”, to tutaj mogę dać temu ujście i staram się tym zarażać resztę redakcji.
– Wszystko to pięknie brzmi, ale gdy powstało pismo „niszowe”, to zniknęło wydawane przez 18 lat pismo „akademickie”. Znam opinie, że spiskowaliście z władzami Szczecina po to, aby zniszczyć ten zasłużony – i ceniony w środowisku – periodyk po to, by móc wydawać własny.
Paweł Nowakowski: – No tak, też takie kwiatki słyszałem. Z teoriami spiskowymi trudno dyskutować. Ale, mówiąc żartem, nie mamy też możliwości spiskowania na takim szczeblu, niestety. Skoro jednak o tym wspomniałeś, wiedz, że było dokładnie na odwrót. Osobiście proponowałem pomoc w dalszym wydawaniu „Pograniczy” (bo nie ma co udawać, że to o nich mowa). Lekcję życia, jakiej wtedy udzieliły mi dwie osoby z redakcji, zapamiętam.
Paweł Orzeł: – Podobno jestem osobą wręcz przesadnie spokojną i taką, którą trudno wyprowadzić z równowagi, ale kiedy po raz kolejny o tym słyszę, czuję już tylko rosnącą irytację. Nie miałem właściwie zbyt wiele wspólnego z powstawaniem „eleWatora”, poza kibicowaniem inicjatywie powstania Fundacji Literatury imienia Henryka Berezy. „Pogranicza” z kolei były dla mnie czymś niemal obojętnym – nie chcę nikogo tą opinią urazić, po prostu tak to wyglądało z mojej warszawskiej perspektywy. Teraz co jakiś czas docierają do mnie nieprzychylne personalne opinie, właśnie z tych okolic, chociażby to, że nigdy nie będę szanowany jako pisarz i jako redaktor, bo nie jestem literaturoznawcą… Jeśli ja, jako historyk sztuki, jestem tu gdzie jestem, coś tam udało mi się i w życiu, i pisarsko, a do tego dość sprawnie radzę sobie jako naczelny pisma literacko-kulturalnego, mogę się tylko do tych osób uśmiechnąć.
– Z tego, co wiem, nazwę „eleWator” zaproponował szczeciński pisarz Krzysztof Niewrzęda.
Paweł Nowakowski: – Tak, potwierdzam, to była jego propozycja. Wiele osób wniosło swoje pomysły. Wydawanie dodatków do kwartalnika, darmowych książek było pomysłem Cezarego Sikorskiego; drukowanie pocztówek z pracami artystów, których prezentujemy w czasopiśmie, zaproponował Arek Polewka; to, że książki i pocztówki są z serii „koLekcja eleWatora” wymyśliłem razem z Konradem Wojtyłą; układ stron www „eleWatora” i fundacji wykonał Jakub Bińkowski z Londynu; Adam Wiedemann zaproponował inny układ typograficzny dla wierszy itd. Ojców i Matek jest wiele.
Paweł Orzeł: – I niech będzie ich jeszcze więcej, to całkowicie normalne. Każdy z nas coś wnosił do pisma, od pomysłów na tematy numerów po rozwiązania formalne, typograficzne i wiele innych. Żadne pismo nie powinno też być czymś stałym, jakieś zmiany są konieczne. Jedni ludzie odchodzą, drudzy zostają, ale i tak kiedyś odejdą, nikt nie jest niezastąpiony – jakkolwiek strasznie to brzmi – w życiu pisma i w jakimkolwiek innym zinstytucjonalizowanym, jak uniwersytety. Dobrze mieć do tego zdrowe podejście. Gdzieś w środku może być mi szkoda, że – na przykład – nie współpracujemy już z Adamem Wiedemannem, ale jestem mu wdzięczny za jego wkład i cieszę się, że nadal się przyjaźnimy i w każdej kwestii mamy czyste relacje. Jeśli zdarzy się kiedyś, że nie będę mógł kontynuować mojej pracy w „eleWatorze” lub stwierdzę, że już nic nie jestem w stanie wnieść, będzie mi nadal zależało na serdecznych relacjach z redakcją. ©℗
Rozmawiał Alan Sasinowski
Cała rozmowa w Magazynie Kuriera Szczecińskiego i w e-wydaniu z 5-7.08. 2016 r.

 

 

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

animatter
2016-08-09 11:18:22
Kłócicie się ,chłopcy, zamiast udać się do piaskownicy,gdzie to szefostwo " Pograniczy" bawi swoje wnuki.To jest teraz centrum Wszechświata. Bawiąc się z wnuczętami , ucząc od nich ,staniecie się prawdziwymi ludzmi i mędrcami.Możecie jeszcze ,na dodatek ,zostać przytuleni,bedziecie się mogli uczłowieczyć wypłakując się w mankiet BABCE tego Kosmosu -piaskownicy! Uczcie się od wnucząt Babki Wszechświata ,a będziecie zbawieni!
Janas
2016-08-08 16:37:12
w Załomiu też nowy numer wykupiony.i jak żyć ?
Galileusz
2016-08-08 16:06:31
A o mnie nie było żadnego numeru. Skandal...
Ala
2016-08-08 15:42:06
Hejka chłopcy!!!
Jurek
2016-08-08 15:17:57
Hej Krzysiek. Co u ciebie, stary draniu?
Krzysiek
2016-08-08 08:48:31
Prawdziwą lekcję życia to byś pan dopiero dostał gdybyś był kobietą powyżej 145 cm wzrostu i z prostymi długimi nogami ,ładną czupryną oraz chociaż odrobiną zdolności do samodzielnego myślenia.
alfabeta
2016-08-07 14:15:43
Nowy numer rozchodzi się jak ciepłe bułeczki. U nas na Stołczynie już nie można go kupić.
ships
2016-08-07 10:42:43
Ma Szczecin za swoje z tym środowiskiem akademickim.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA