Naturalne pejzaże, z których płynie niezwykły spokój i nieco nostalgiczna radość, której źródłem zdaje się być piękno świata pojawiły się za wielkimi witrynami Galerii ZPAP Kierat 1 w Szczecinie w momencie ogłoszenia pandemii koronawirusa Covid 19. Wernisaż wystawy akwarel tej zmarłej nie tak dawno szczecińskiej artystki trzeba było odwołać. Odwołano zresztą wszystkie imprezy kulturalne. Muzea i galerie zamknięto. Kilkadziesiąt wyjątkowych delikatnych akwarel Grażyny Harmacińskiej-Nyczki zdają się być w tym kontekście zapisami jakiejś minionej Arkadii.
Kto w czasach epidemii jest w stanie bezstresowo zachwycać się nieoczywistym pięknem pól, mokradeł, pagórków porośniętych drzewami owocowymi czy nieużytków z kępami przypadkowo rozrzuconych kęp krzaków i zarośli? Zderzenie kategorii piękna - choćby tak subiektywnego i emocjonalnie nacechowanego jak to na tych akwarelkach - z realnym zagrożeniem zdrowia i śmierci - co ciekawe - nie osłabia działania obrazów Grażyny Harmacińskiej-Nyczki na sferę wrażliwości estetycznej człowieka a nawet szerzej - na wyobraźnię i świadomość.
Epidemia stwarza nową, powiedziałbym wręcz bardziej prawdziwą perspektywę dla kategorii estetycznych. Sztuka, postrzegana w perspektywie ostatecznej, życia i śmierci, przestaje nagle nęcić głupim żartem, wygłupem, efekciarstwem, lateksową atrakcyjnością czy powierzchowną nierzadko i jakoś zbyt łatwą - multimedialną komunikatywnością. Pod pozorami skomplikowania i technologicznego zaawansowania kryje się często emocjonalna pustka i intelektualna jałowość, brak autentyzmu i artystyczne szpanerstwo będące zbyt często powieleniem tego, co już było wielokrotnie, zmultiplikowanym „odkrywaniem” już dawno odkrytego. Agresywny nurt sztuki współczesnej w Polsce, żerujący na tradycyjnej sztuce, który paradoksalnie żyje dzięki atakowaniu wartości tradycyjnych, w tym klasycznego pojęcia „piękna”, zapewne podda ideologicznej obróbce obecny stan epidemii, umieści człowieka w ekstremalnej sytuacji estetycznej, będzie wywierał presję, zawstydzał go a może dawał do myślenia. Nachalna perswazja teraz wydaje się jednak nie na miejscu. Akwarelki w Galerii Kierat 1 zdają się działać jak lekarstwo na lęk, jak środek dezynfekujący na chorą estetykę i wyobraźnię.
Obrazy Grażyny Harmacińskiiej-Nyczki, malowane akwarelami, bez rewolucyjnej maniery pouczania, zmieniania, agresywnego polemizowania z publicznością, inżynierii społecznej czy prowokowania, wydają się w tym kontekście niezwykle szlachetne, szczere i uczciwe. Powiedziałbym wręcz - czyste. Nasączone emocjami, bezpretensjonalne, świadczące o umiejętności obserwowania, wrażliwości, sięgają samych źródeł estetyki - pierwotnego doświadczenia piękna świata, choćby tak w nieoczywistych miejscach jak łąki i pola w okolicach Słupcy (miasta w Wielkopolsce, gdzie się urodziła).
„…nie ma piękniejszych rzeczy niż pejzaże” - zwykła mawiać artystka. Słowa to szczególne, zwłaszcza dziś, w czasie epidemii, z powodu której uwięzieni zostaliśmy we własnych mieszkaniach.
Wystawa Grażyny Harmacińskiej-Nyczki w Galerii Związku Polskich Artystów Plastyków - Kierat 1 potrwa co najmniej do końca kwietnia br. Miejmy nadzieję, że trwać będzie choć jeden dzień dłużej niż epidemia.
R.K. CIEPLIŃSKI