Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Z dziejów słynnej kurtyzany. Zakochana i odtrącona w operze

Data publikacji: 20 stycznia 2024 r. 09:01
Ostatnia aktualizacja: 20 stycznia 2024 r. 09:12
Z dziejów słynnej kurtyzany. Zakochana i odtrącona w operze
Szczecińska realizacja „Traviaty” przenosi widza w świat współczesnego blichtru. Fot. M. GROTOWSKI  

W najbliższy weekend Opera na Zamku w Szczecinie zaprezentuje jedną z największych oper w historii – „Traviatę” G. Verdiego w reżyserii Michała Znanieckiego, pod kierownictwem muzycznym i batutą Vladimira Kiradjieva.

Dzieje kurtyzany Violetty, znajdującej po raz pierwszy w życiu prawdziwą miłość i odtrąconej, a jednocześnie śmiertelnie chorej, poruszają publiczność operową od ponad półtora stulecia. Szczecińska realizacja „Traviaty” przenosi widza w świat współczesnego blichtru, gdzie jak w lustrze odbija się rozpaczliwa pustka uczuciowa dzisiejszych ludzi, w wielkie show w stylu high fashion, w świat pokazów mody w stylu haute couture, a nawet… mody pogrzebowej. Bo przecież na sprzedaż jest wszystko. A szykownie trzeba dziś wyglądać nawet po śmierci. Bo obiektywy kamer i aparatów fotograficznych są wycelowane w gwiazdy 24 godziny na dobę. A w tym świecie rozgrywa się właśnie spektakl Michała Znanieckiego. Reżyser szukał współczesnego odnośnika dla zepsutych salonów XIX-wiecznego Paryża. Odnalazł go za kulisami pokazów mody, na bankietach i rautach, gdzie „trzeba bywać”. Tam, gdzie liczy się „mieć”, gdzie odbywa się wielki targ, a na sprzedaż wystawiany jest żywy towar. Liczy się zysk. Kto zyska sławę, kto zostanie nową gwiazdą. Albo choćby gwiazdką. Choćby jak księżyc zaświeci światłem odbitym grzejąc się w blasku prawdziwych gwiazd. Tak reżyser diagnozuje współczesną prostytucję. Dzisiejsze zepsucie moralne skrywane za maską uśmiechów bijących z okładek kolorowych magazynów, wszechobecnych „selfie” w mediach społecznościowych, szczęśliwego high life kreowanego na wszelkie sposoby. Ale to tylko fasada, w której nie ma miejsca na słabości. Verdi stawiał lustro przed włoskim społeczeństwem. Jego „Traviata” uderzała mocno w ówczesne społeczeństwo. Publiczność była oburzona. Dopiero gdy przeniósł miejsce akcji do Paryża, tytuł odniósł sukces. „Traviata” Michała Znanieckiego uderza też w nas samych. Zbyt często najważniejsze jest „selfie”.

Reżyser Michał Znaniecki mówi o spektaklu tak: „Traviata” była skomponowana przez Giuseppe Verdiego jako lustro ówczesnego świata społecznego. Publiczność weneckiego teatru La Fenice nie spodziewała się tak współczesnej i krytycznej analizy jej własnej egzystencji. Verdi był zmuszony do zmiany epoki, ale jego opera, pokazująca Paryż jako pustynię emocji jest aktualna i uniwersalna. Choć świat kurtyzan i pojedynków się skończył, nadal możemy śledzić losy chorej Violetty, która decyduje się na ucieczkę ze świata blichtru i pozorów, aby szukać miłości. Jej samotność, jej choroba, a nawet jej poświęcenie dla ukochanego stają się kontrastem dla przyjęć i gier towarzyskich, które do dzisiaj ocierają się o metaforyczną prostytucję. W naszej inscenizacji pokazujemy współczesny świat mody, świat operacji plastycznych i luksusów, które skrywają prawdziwe ludzkie uczucia pod maską człowieka sukcesu. (…) Tematyczne kolekcje znanych stylistów przybliżają nas do absurdów rządzących światem „fashion show biznesu”, przechodząc przez pokaz historii mody i modę ogrodową, aż do paradoksalnego „funeral show”, czyli pokazu mody pogrzebowej, która też może być ekonomicznym interesem. Cóż bardziej bliskiego zamysłowi Verdiego, aby zdemaskować chorobę Paryża, w którym jedyną wrażliwą postacią wydaje się kurtyzana Violetta mówiąca o miłości i o Bogu częściej niż nawet Germont, symbol mieszczańskiego świata norm i zasad! Kontekst pokazów mody, intryg poza wybiegami i wielkiego świata celebrytów pokaże bardzo dobitnie problem Violetty i jej ukrywanej choroby (w naszej inscenizacji jest to choroba naszej cywilizacji, czyli nie gruźlica, a rak”.

Terminy: sobota, godz. 19.00; niedziela, godz. 18.00

(as)

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA