Piątek, 22 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Złoty pociąg w Bałtyku

Data publikacji: 17 października 2017 r. 13:47
Ostatnia aktualizacja: 08 listopada 2018 r. 02:46
Złoty pociąg w Bałtyku
 

Realizowany od ub. roku projekt „Wraki Kołobrzegu” przynosi kolejne odkrycia. W wyniku prowadzonych badań w okolicy kołobrzeskiego portu udało się zlokalizować i zinwentaryzować zatopione tam jednostki. Przy okazji natrafiono na rzadkie artefakty oraz na tajemnicze skrzynie.

– Mamy tu swój własny złoty pociąg. Rzeczy, które znajdujemy pod wodą, są naprawdę bardzo zaskakujące i inspirujące – mówi Aleksander Ostasz, dyrektor Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu.

Muzealnik ma na myśli nie tylko same wraki pochodzące z okresu II wojny światowej, ale i elementy uzbrojenia oraz przedmioty używane przez zaokrętowanych na nich marynarzy. Podczas penetracji pozostałości zatopionego prawdopodobnie w 1945 roku promu desantowego natrafiono na spoczywającą na dnie osłonę armaty. Podjęte poszukiwania doprowadziły do odnalezienia w mule samego działa.

Mowa o armacie polowej wz. 1897 kaliber 75 mm, zaadaptowanej do celów morskich. Armaty tego typu używane były przez polskie wojsko we wrześniu 1939 roku. Montowano je m.in. na improwizowanych pociągach pancernych oraz na okrętach, wśród których był ORP „Mazur”. Tego typu armaty pozyskane w toku działań wojennych przez Niemców montowane były także na ich jednostkach. Niewykluczone, że ta odnaleziona na północ od kołobrzeskiego portu ma polskie korzenie.

– Choć we wrześniu 1939 roku Polska miała ponad 1300 armat tego typu, ta, którą odnaleźliśmy, jest obecnie jedyną w naszym kraju – cieszy się ze znaleziska dyrektor Ostasz.

Wśród odkryć znalazła się także potężna kotwica z zerwanym 14-metrowym łańcuchem. Jej trzon jest wygięty niczym delikatny pręcik.

– Świadczy to o tym, że na jednostce doszło do eksplozji. Aby wygiąć taką kotwicę, potrzeba niesamowitej siły. Mogła to być mina, jakiś pocisk albo bomba lotnicza – domyślają się odkrywcy.
Poza wspomnianymi artefaktami nurkom zatrudnionym udało się wydobyć z wraków m.in.: marynarskie maszynki do golenia, skórzane kurtki oraz sztormiak. Do muzeum trafiły także doskonale zachowane czarne chusty młodzieżowej przybudówki NSDAP Hitlerjugend. Choć przeleżały one w słonej wodzie ponad 70 lat, wyglądają jak fabrycznie nowe.

Zdecydowano, że do kołobrzeskiego Skansenu Morskiego, będącego oddziałem Muzeum Oręża Polskiego, trafią po wydobyciu elementy wraku zatopionego na zachód od redy kołobrzeskiego portu. Jego pozycję wskazał Instytut Morski w Gdańsku. Mowa o windzie kotwicznej i polerach cumowniczych.

Największą sensacją mogą się jednak stać odnalezione przy jednej ze spoczywających na dnie jednostek skrzynie. Ich zawartość nie została jeszcze sprawdzona. Członkowie ekipy prowadzącej badania na razie nie zdradzają, gdzie są one zlokalizowane. ©℗

Przemysław Weprzędz

Fot. Artur Bakaj

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA