Zosia, bohaterka książki pt. „Rutka”, nie lubi wakacji, tak samo jak… wątróbki i… patrzących ryb, a także jak… pieniędzy. Marzy zatem, by wakacje wreszcie się skończyły. Tak rozpoczyna się fantastyczna opowieść Joanny Fabickiej, która właśnie została wznowiona.
Przypomnijmy, że ta książka znalazła się w finale Ogólnopolskiej Nagrody Literackiej Gryfia. Wydawnictwo poleca tę pozycję dla dzieci w wieku 9-12 lat, ale zapewniam, że i młodzież oraz dorośli pokochają tę historię od pierwszych stron.
Oto dziesięcioletnia Zosia jako jedyna z ulicy nie wyjechała na wakacje. Spędza je na wyludnionych Bałutach, starej dzielnicy Łodzi. W pewne upalne sierpniowe popołudnie spotyka na podwórku Rutkę – tajemniczą dziewczynkę z rudym warkoczykiem ze zrujnowanej kamienicy naprzeciwko, gdzie od lat nikt nie mieszka. No i jest ciotka Róża, która ma zająć się Zosią podczas nieobecności mamy. I tak zaczyna się zwariowana, pełna magii i tajemnic podróż w czasie. Rutka i Zosia rzucają gruszkami w otwarte usta pewnego pana w mundurze, objadają się pączkami i zaśmiewają z pana Lejmana, który usiadł w misce z bitą śmietaną, a ciotka Róża wyrzuca przez okno… zużyte skarpety, ciska arbuzem o ścianę i gilgocze tragarza. W książce autorka podjęła temat wojny i zagłady Żydów. Udało się jej tu uniknąć dosłowności i w znakomitym stylu, z ogromnym wyczuciem pokazała małemu czytelnikowi wojenną rzeczywistość.
„Rutka” zdobyła nagrodę główną w konkursie „Książka Roku 2016” Polskiej Sekcji IBBY, została wpisana na międzynarodową listę Białych Kruków (White Ravens) 2017, a czytelnicy wybrali ją do Złotej Dwudziestki najlepszych książek dla dzieci w plebiscycie na dwudziestolecie kampanii „Cała Polska Czyta Dzieciom”.
(MON)