Ostatnia aktualizacja: 01 października 2015 r. 17:23
Uniwersytet Szczeciński rozpoczął nowy rok akademicki. Rektor uczelni, prof. Edward Włodarczyk, podkreślał rangę tej uczelni, zapewnił studentów, że otrzymają tu pożyteczną wiedzę, ale w jego wystąpieniu nie brakowało też bardzo krytycznych słów - o polityce wobec instytucji naukowej, ale i wobec samego US.
Według rektora olbrzymim problemem jest nadmiar biurokracji i gąszcz przepisów, które ograniczają autonomię szkół wyższych.
- Nauczyciele akademiccy są sparaliżowani przez przepisy - podkreślał.
Rektor krytycznie ocenła trend polegający na mnożeniu nowych kierunków. Według niego o wiele lepszym rozwiązaniem jest interdycyplinarność.
- Twórzmy kierunki interdyscyplinarne a nie nowe kierunki dające szczegółową wiedzę, która okazuje się niepotrzebna na rynku pracy - zaapelował.
Ocenił też, że niektóre wydziały na US są "zaściankowe", ponieważ hołubi się tam asysentów, zamiast postawić na zdolnych doktorantów.
Jednocześnie podkreślał, że uczelnia przeżywa najlepszy swój okres, jeśli chodzi o modernizację infrastruktury (trwa przebudowa kampusu przy al. Piastów, przy Wydziale Matematyczno-Fizycznym powstały laboratoria badawczo-rozwojowe elBRUS a to tylko część inwestycjii w ostatnich latach)
Więcej w e-wydaniu oraz czwartkowym wydaniu "Kuriera"
REKLAMA
REKLAMA
Komentarze
dyzio
2015-10-01 15:16:54
Najbardziej spodobało mi się publiczne wyznanie prawdy o studentach - można skończyć studia na US nie przeczytawszy ani jednej książki.
Student
2015-09-30 18:37:39
Warto o tym dyskutować. Mam nadzieję, że nie skończy się na przemówieniu rektora.
J.
2015-09-30 12:21:05
ta... lepiej doktorantów, bo to swoistego rodzaju "umowa śmieciowa" zamiast umowy o pracę jaką ma asystent. O ile asystent ma w miarę normalną pracę i wynagrodzenie, to o tyle doktorant nie ma zagwarantowanego nic. Może, o ile się załapie, dostać stypendia (czyli swojego rodzaju jałmużnę), których wielkość z roku na rok spada...
Krytykujemy dziadowskie państwo, a sami wspieramy dziadowstwo?
Tak, dziadowstwo, bo jak inaczej nazwać sytuację, gdy nie daje się poważnych pieniędzy i poważnych zadań badawczych młodym ludziom i wmawia się im, że są "przedstawicielami nauki". Może i są, ale niekoniecznie poważnymi, bo poważnych, porównywalnych chociażby z medianą zarobków osób zatrudnionych nie chcę się im zagwarantować. No to oni pracują tyle ile im płacicie. Taka sytuacja ;)
Ile płacisz (doktorantowi też, bo to też człowiek...), tyle dostajesz. Płacisz licho, dostajesz lichą robotę. I potem się wszyscy dziwią, że jakość doktoratów spada, niewielu doktorantów się broni itd. ...
Bezrobocie
2015-09-30 12:14:40
Dobrze, że JM Rektor wspomniał wyłącznie o otrzymaniu pożytecznej wiedzy, a nie o zagwarantowaniu jej wykorzystania w pracy zarobkowej ;)
Zgadzam się na przechowywanie moich danych osobowych na urządzeniu, z którego korzystam w formie tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowych zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych (w tym na profilowanie i w celach analitycznych) przez Kurier Szczeciński sp. z o.o. Więcej w naszej Polityce Prywatności.