Rozmowa z prof. Krzysztofem Okarmą, dziekanem Wydziału Elektrycznego Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie
- Na zakończonych niedawno targach w Hanowerze prezentowali się także naukowcy z Wydziału Elektrycznego ZUT. Dr inż. Rafał Osypiuk promował rozwiązania związane z unikaniem kolizji przez drony. Co uczestnictwo w imprezach takich jak ta w Hanowerze daje wydziałowi?
– Jesteśmy zadowoleni i dumni, że nasi pracownicy biorą udział w takich światowych wydarzeniach. Warto zauważyć, że rozwiązania, jakie zaproponowali, są unikalne nie tylko w skali kraju, ale i świata. Jesteśmy jednym z najlepszych wydziałów wśród innych o zbliżonym profilu w kraju, co zostało potwierdzone formalnie – mamy kategorię A. Jesteśmy cenieni między innymi za aktywność naszych pracowników i wielopłaszczyznowość badań. W ostatnich latach kilku naszych stosunkowo młodych pracowników uzyskało stopień doktora habilitowanego. To o tyle ważne dla wydziału, że zapewnia stabilną sytuację kadrową na najbliższe lata i pozwala na utrzymanie uprawnień, a wydział ma pełne uprawnienia akademickie w dwóch dyscyplinach: w elektrotechnice oraz w automatyce i robotyce.
– Przez 70 lat istnienia wydział ukończyło 8,5 tysiąca absolwentów. Dla kogo przygotowywaliście kadry?
– Wydział zawsze starał się podążać z prądem zmian w technice i przemyśle. Na początku były dwa główne obszary – elektrotechnika i telekomunikacja, ale w ciągu ostatnich kilkunastu lat wydział zaczął eksplorować nowe obszary – co wynikało z potrzeb przemysłu i z zainteresowań naukowych pracowników. W latach 90. uruchomiliśmy popularny do dziś kierunek – automatykę i robotykę. Stoimy na progu rewolucji przemysłowej i kształcimy kadry, które będą podczas tej rewolucji potrzebne. Automatyka i robotyka to kierunek interdyscyplinarny – łączy się tu wiedzę z m.in. elektroniki, informatyki, mechaniki. Kilka lat temu, podążając za potrzebami przemysłu, uruchomiliśmy teleinformatykę. Cieszy się ona sporym zainteresowaniem. To była dopiero trzecia teleinformatyka w kraju. Naszym śladem podążyły takie uczelnie, jak: Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie, Politechnika Poznańska czy Politechnika Śląska. W tym roku pierwsi absolwenci teleinformatyki z tytułem magistra, a już wcześniej pierwsi inżynierowie, opuścili nasz wydział.
– I dokąd poszli?
– Nigdzie nie musieli pójść, bo poszli już wcześniej, w trakcie studiów, do różnych firm. Jeszcze w trakcie studiów pierwszego stopnia znaleźli zatrudnienie – zresztą nie tylko studenci tego kierunku. Wszystko dzięki temu, że ściśle współpracujemy z naszymi partnerami przemysłowymi, firmami takimi, jak m.in.: brightONE, Tieto, GlobalLogic, ASTOR, B&R, DGS, National Instruments, AVID, Sonion, HIAB, Enea i wiele, wiele innych…
– Panie dziekanie mówi pan tak, jakby Szczecin nie był miastem upadłym!
– Szczecin nie jest miastem upadłym. Wiadomo, że przez wiele lat kojarzył się przede wszystkim z przemysłem stoczniowym, który przeżywał swoje kłopoty, natomiast z punktu widzenia naszego wydziału jest wiele firm, które świetnie sobie radzą. Zresztą na przykład firma Tieto wywodzi się z właśnie naszego wydziału. Założycielem firmy, pierwotnie pod nazwą RTS, był prof. Wieńczysław Daca, nasz wieloletni pracownik. Z niej wywodzą się też brightOne czy GlobalLogic, tak więc wydział może czuć się „ojcem” wielu szczecińskich firm informatycznych. Wracając do stoczni – niedawno odwiedziliśmy firmę związaną z branżą morską, Kongsberg. Większość jej pracowników to absolwenci naszego wydziału. Na dzień dobry usłyszeliśmy, że bez naszego wydziału nie byłoby tej firmy… Współpraca z przemysłem jest bardzo bliska. Świadczy o tym choćby powołanie pierwszej w regionie Rady Przemysłowo-Programowej, która funkcjonuje już czwartą kadencję, skupia prezesów firm z sektora elektrotechniki, automatyki oraz IT. Z jednej strony członkowie Rady podpowiadają nam, jakie są potrzeby w przemyśle, mając realny wpływ na nasze kształcenie, z drugiej strony – możemy organizować dodatkowe wykłady z udziałem przedstawicieli firm czy wizyty studentów w ich siedzibach.
– Czy w Wydziale Elektrycznym jest jakaś, nazwijmy to tak, specjalność zakładu?
– Naszą cechą charakterystyczną jest interdyscyplinarność. Wielu naszych pracowników działa na styku obszarów badawczych. To wartość sama w sobie, ponieważ we współczesnej nauce i we współczesnym przemyśle postęp dzieje się na styku różnych dyscyplin. Moi koledzy współpracują nie tylko z innymi wydziałami ZUT, ale także z innymi uczelniami – takimi jak na przykład Pomorski Uniwersytet Medyczny. Jedną ze specjalności są badania nieniszczące. Mamy znakomite Laboratorium Technologii Teleinformatycznych i Fotoniki. Mamy silne zespoły związane z napędami, z ochroną środowiska przy zastosowaniu zimnej plazmy jak też inne.
– Porozmawiajmy o jubileuszu 70-lecia zaplanowanym na 20 maja
– Zapraszamy serdecznie wszystkich absolwentów i przyjaciół wydziału, oczywiście także studentów, pracowników. Będą stoiska naszych partnerów przemysłowych. Jubileusz poprowadzi jeden z absolwentów wydziału Roman Czejarek – jak widać, nasi absolwenci odnajdują się w różnych sferach życia. Będą też inne znane osoby, które skończyły nasz wydział. Być może będzie Ryszard Malinowski, jeden z wiceprezesów Intela, Wiesław Łodzikowski, były dyrektor TVP Technologie, czy Konrad Woronowicz z kanadyjskiego Bombardiera – przykładów takich karier jest wiele, można by wymieniać długo.
– Co jest w programie imprezy?
– Zaczniemy o godz. 12 uroczystą Radą Wydziału. O godz. 14 organizujemy piknik przy naszym nowym budynku przy ul. 26 Kwietnia 10. Będzie głośno – zagra nasz wydziałowy zespół muzyczny, a także zespół Żuki. 20 maja będzie też można nabyć książkę jubileuszową.
– Na koniec: jakie są wasze najważniejsze plany na przyszłość?
– Kluczowa sprawa to utrzymanie wysokiej kategorii naukowej, od której zależy m.in. wysokość finansowania przez ministerstwo. Istotny jest rozwój kadry, a także utrzymanie zainteresowania naszą ofertą wśród kandydatów na studia. Musimy zachować aktywność w pozyskiwaniu środków zewnętrznych, grantów. Wszystkie te cele są ze sobą ściśle skorelowane.
– Dziękuję za rozmowę. ©℗
Rozmawiał Alan SASINOWSKI
Fot. Robert STACHNIK