Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Zrozumieć Kresowian, zrozumieć Polskę

Data publikacji: 29 lipca 2020 r. 21:06
Ostatnia aktualizacja: 29 lipca 2020 r. 21:20
Zrozumieć Kresowian, zrozumieć Polskę
 

Nie można zrozumieć Polski nie pamiętając o zbrodni ludobójstwa, do jakiej doszło na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej – przekonywał Jerzy Mużyło, prezes stowarzyszenia Kresy Wschodnie – Dziedzictwo i Pamięć, podczas spotkania online poświęconego tragedii z 1943 i 1944 roku. Wydarzenie zorganizowało szczecińskie stowarzyszenie Fidei Defensor.

-  Zrozumieć Kresowian dziś to zrozumieć Polskę - stwierdził Mużyło. - Jak mówił profesor Nicieja, znawca Kresów: nie znać tej tematyki to tak jakby mieć wycięte z mózgu część komórek.

Mużyło przypomniał, że wrodzy Polakom nie byli wszyscy Ukraińcy, lecz ukraińscy nacjonaliści. Podwaliny ideowe tego ruchu sformułował Dmytro Doncow w książce „Nacjonalizm”. Nacjonaliści ukraińscy w latach 20. i 30. dokonywali zamachów, podpalali domy, na co strona polska musiała odpowiedzieć, choć Mużyło przyznaje, że czasami robiła to w sposób „przejaskrawiony”.

- Wybuch wojny wśród nacjonalistów ukraińskich wyzwolił nowe pokłady sił do walki o niepodległość. Kolaboracja z Niemcami jak najbardziej temu sprzyjała – dodawał prezes stowarzyszenia Kresy Wschodnie. - Już w 1939 roku nacjonaliści dokonywali mordów na polskich żołnierzach wycofujących się na wschód. Szczególnie dotkliwy czas dla Polaków rozpoczął się po wybuchu wojny Niemców z Rosjanami – był to dotkliwy czas także dla Żydów, Czechów, Romów, Ormian. Również ludzie pochodzenia ukraińskiego ginęli z rąk nacjonalistów ukraińskich. Pierwsza masową zbrodnią na Polakach była zbrodnia w Parośli. Apogeum to 11 lipca 1943 roku, słynna niedziela, gdy napadnięto na ponad 100 miejscowości i zamordowano między 8 a 10 tysięcy ludzi. To ludobójstwo w 1944 roku przeniosła się z Wołynia na Małopolskę Wschodnią. Tutaj także dokonano ludobójstwa. Ocenia się, że życie straciło w sumie ponad 100 tysięcy obywateli II RP.

Mużyło przypomniał, że do 1989 roku nie bardzo można było mówić o tych sprawach w przestrzeni publicznej. Dyskutowano o nich w gronie rodzinnym. Opowiadał także o tym, że pomysł postawienia w Szczecinie monumentu upamiętniającego ofiary ukraińskich nacjonalistów trafił na opór niektórych lokalnych polityków, którzy nie potrafili zrozumieć, co wspólnego z Kresami Wschodnimi ma nasze miasto. Ostatecznie pomnik stanął na Cmentarzu Centralnym w 2019 roku.

- Nadzieje związane z ekshumacjami zostały bardzo rozbudzone, gdy zmienił się szef ukraińskiego IPN-u – dodawał Mużyło. - Wydawało się, że coś takiego nastąpi. Na razie jednak nic takiego nie widać. Ostatnio byłem na spotkaniu "Przystanku Historia" szczecińskiego IPN-u, na którym mówił Leon Popek, że strona ukraińska na razie na to nie zezwala. Obawiam się, że to obliczone na na wymarcie ostatnich świadków. Chcę jednak podkreślić, że nawet jeśli świadkowie ominą, to pamięć już została przekazana. Ta pamięć nie jest po to, aby rozdrapywać rany, nie po, aby, jak mówił kiedyś minister Milczanowski, otwierać nowe fronty.

Dyskusję poprowadził Bartłomiej Ilcewicz. Zapis rozmowy dostępny jest na witrynie Fidei Defensor na Facebooku oraz na Youtube.

©℗

(as)

Pomnik Ofiar Nacjonalistów Ukraińskich 1939-1947 stoi na Cmentarzu Centralnym od ub. roku.

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA