Paweł Nędzi to mistrz świata w grapplingu oraz wielokrotny medalista mistrzostw Polski. Na zakończeniu ostatniego obozu Berserkers Team otrzymał czarny pas w brazylijskim jiu jitsu. To świetny zawodnik, ale - niestety - ostatnio zmaga się z poważnymi kontuzjami. Nie poddaje się. W klubie stawiają go za wzór determinacji. - To człowiek, który nie odpuszcza - mówią.
- Trening mimo kontuzji nie jest dla mnie problemem. Trener Piotr Bagiński uważa, że ruch leczy. Ja też tak uważam. Moja ręka lepiej się goi, gdy ćwiczę. Poza tym każda kontuzja jaką miałem wiązała się również z moim rozwojem. Przez kontuzji ręki, zacząłem walczyć inaczej, niż do tej pory - mówi w rozmowie z „Kurierem” P. Nędzi.
Na zakończenie ostatniego obozu berserkerów zawodnik otrzymał czarny pas. A jakie były początki na treningach? - Generalnie zawsze sprawiałem mniejsze bądź większe problemy wychowawcze Bagiemu - opowiada P. Nędzi - Ale dyscyplina, której wymaga od zawodników zrobiła swoje. Dziś pewne jego zachowania i reakcje wydają się mi bardziej zrozumiałe niż kiedykolwiek wcześniej. Jeżeli ktoś zna Bagiego rok lub dwa lata, to może go nie rozumieć. Wielokrotnie często obrywałem. Po latach to zrozumiałem. Bagi mówi niewiele. Pamiętam jak zdobyłem mistrzostwo Polski i w sposób ledwie zauważalny pokazał mi OK. Nauczył mnie, że lepiej nic nie powiedzieć, bo wszystko i tak weryfikuje życie. Gdyby ktoś dał mi możliwość trenowania w Brazylii, to i tak wolałbym trenować u Bagiego. Może za oceanem nauczyliby mnie bardziej technicznego jiu jitsu, ale na pewno nie ukształtowaliby tak, jak on. ©℗
Cały wywiad z Pawłem Nędzim przeczytasz w czwartkowym wydaniu Kuriera Szczecińskiego. Na stronie poświęconej sportom walki piszemy także o nadchodzącej Arenie Berserkerów i o sukcesie Michała Fijałki.
Bartosz TURLEJSKI
fot. www.grapplerinfo.pl
