Rozmowa z Bartoszem Sobinkiem, piłkarzem Futsalu Szczecin
W ostatnią niedzielę Futsal Szczecin pokonał u siebie Futsal Powiat Pilski 4:3 i zakończył sezon 2021/2022 w rozgrywkach I ligi grupy północnej na 7. miejscu, zapewniając sobie utrzymanie. O minionych rozgrywkach porozmawialiśmy z Bartoszem Sobinkiem, zawodnikiem Futsalu, który w ostatnich spotkaniach zdobywał ważne bramki dla zespołu.
– Jak zaczęła się przygoda z futsalem?
– Już wcześniej grałem pół roku na hali, więc prezes Paweł Płuciennik dobrze mnie znał. Po rezygnacji z gry w Vinecie Wolin otrzymałem ofertę z futsalu. Z racji tego, że byłem na miejscu w Szczecinie, to zdecydowałem się na wznowienie mojej gry na parkiecie.
– Za wami 22 kolejki spotkań, w których zdobyliście 28 punktów. Mogło być lepiej?
– Zakończyliśmy rozgrywki na 7. miejscu, z czego jesteśmy zadowoleni. Na pewno musimy poprawić grę na wyjazdach.
– Patrząc na suche rezultaty, rzuca się w oczy wasza postawa w meczach wyjazdowych: tylko 2 zwycięstwa i 9 porażek. Co było przyczyną tak słabych wyników w delegacji?
– Musimy poprawić koncentrację w pierwszych dziesięciu minutach spotkania. Zazwyczaj zaczynaliśmy mecz z niekorzystnym wynikiem i przez cały pojedynek musieliśmy odrabiać straty, co nie było najłatwiejszym zadaniem. Dołożymy wszelkich starań, aby znaleźć przyczynę naszego rozkojarzenia na początku zawodów. Uważam również, że zaangażowanie w niektórych meczach, szczególnie wyjazdowych, mogłoby być odrobinę większe…
– Czytaliśmy w internecie, że postawił pan na futsal, rezygnując z gry na dużym boisku. Ile jest w tym prawdy?
– Z powodów zawodowych nie byłem w stanie dojeżdżać do Wolina 3 razy w tygodniu. Musiałem podjąć decyzje, aby trenować i grać na miejscu w Szczecinie. Na pewno była to ciężka decyzja, ponieważ w Wolinie czułem się bardzo dobrze.
– W ostatnich spotkaniach strzelił pan kilka ważnych bramek dla zespołu. Zwyżka formy czy więcej minut na boisku?
– Myślę, że jedno i drugie. Zwyżka formy zazwyczaj poprzedzona jest ciężką pracą na treningach i tak jest w moim przypadku.
– Czy przyjście w styczniu nowego trenera spowodowało rozwój waszej drużyny?
– Zdecydowanie tak. Trener Miłosz Kocot ma ogromną futsalową wiedzę, którą na każdym treningu chce nam przekazać. Nie da się jednak nauczyć grać na hali w tydzień bądź dwa. Pracujemy z trenerem 3 miesiące i myślę, że efekty pracy było widać pod koniec sezonu. Jesteśmy coraz bardziej zorganizowani. W naszej grze jest coraz mniej chaosu, a więcej przemyślanych i świadomych decyzji. Jestem bardzo zadowolony ze współpracy z nowym szkoleniowcem.
– Jak oceniłby pan zespoły, które rywalizowały z wami w I lidze?
– Poziomem piłkarskim na pewno nie odstawaliśmy od reszty klubów w tej klasie rozgrywkowej. Zespoły, które walczyły z nami o utrzymanie, były bardzo solidne. Potwierdzają to nasze bezpośrednie wyniki z tymi ekipami.
– Ile potrwają wakacje od treningów i co pan będzie robił w tym czasie?
– Zakończyliśmy już zajęcia na hali. Treningi zapewne wznowimy miesiąc bądź dwa przed rozpoczęciem kolejnego sezonu, który startuje pod koniec września. Przerwa w futsalu jest długa. Jednak z racji tego, że większość naszych zawodników gra jeszcze na trawie, to nie będziemy mieli odpoczynku od piłki. Po sezonie w Futsalu Szczecin będę reprezentował barwy Mewy w Resku, czyli moim rodzinnym mieście.
– Czy rozmawiał pan z kolegami z drużyny o tym, czy będą chcieli kontynuować grę w Futsalu Szczecin?
– W nowym sezonie skład nie powinien ulec radykalnej zmianie. Zapewne pojawią się nowi zawodnicy, jednak na razie nic nie jest pewne.
– Dziękujemy za rozmowę. ©℗
Paweł REICHELT