Na inaugurację I ligi futsalu zespół Futsal Szczecin przegrał na wyjeździe z czołową drużyną poprzedniego sezonu, Widzewem Łódź 4:6, choć do przerwy prowadził 2:1. Dwie bramki dla szczecinian zdobył Krystian Peda, a trafili też Gruzin Otari Giorgobiani i Konrad Żebrowski. Futsal Szczecin był w niedzielę niemal równorzędnym rywalem dla zespołu gospodarzy, ale Widzew lepiej operował piłką, miał lepsze wyszkolenie techniczne i kulturę gry. Mimo to była szansa na wywiezienie punktów z Łodzi. Po meczu porozmawialiśmy z trenerem szczecinian Grzegorzem Usowiczem.
- Jak ocenia pan niedzielne spotkanie?
- Bardzo fajnie. Dużo bramek, emocjonujące starcie. Myślę, że zaskoczyliśmy Widzew swoją dobrą postawą w obronie.
- Czy jest pan zadowolony ze składu, który pojechał na mecz do Łodzi?
- Tak, bo miałem do dyspozycji dwie, równorzędne czwórki. Pod koniec meczu trochę sił nam zabrakło, ale Widzew mocno nacierał na naszą bramkę i bardzo chciał to spotkanie wygrać.
- Czego zabrakło naszej drużynie, żeby zdobyć punkty na trudnym terenie?
- Szkoda na pewno kary dla Karola Ławy przy prowadzeniu 3:2. Wtedy straciliśmy wyrównującego gola. Szkoda również niewykorzystanych sytuacji w drugiej połowie meczu.
- Przez większą część meczu byliście równorzędnym rywalem dla Widzewa. Jak drużyna zareagowała na porażkę?
- W poprzednim sezonie przegraliśmy z Widzewem 1:6 i wszyscy byli rozbici oraz smutni. Po tym spotkaniu jest wiara i optymizm, że zaczniemy punktować w następnych meczach. Po końcowym gwizdku za postawę chwalili nas komentatorzy i kibice na trybunach, a przy stanie 3:6 nadal walczyliśmy o korzystny wynik.
- Radosław Janukiewicz znany jest z tego, że zawsze daje z siebie sto procent. Jak jego osoba wpływa na postawę drużyny?
- Myślę, że mobilizująco. Chłopaki patrzą na niego, na jego zachowanie i reakcje. Zagrał bardzo dobry mecz. A po spotkaniu powiedział mi, że miał sporo pracy, o wiele więcej niż podczas rywalizacji na dużym boisku.
- Parkiet w Łodzi był w opłakanym stanie. Czy pan też to zauważył?
- Piłkarze lekko się ślizgali na łódzkim parkiecie. Myślę, że nasza hala na Twardowskiego wygląda o wiele lepiej. Natomiast nie miało to wpływu na wynik, gdyż warunki dla obydwu stron były takie same.
- Dziękujemy za rozmowę. ©℗
Paweł Reichelt