W sezonie 2007/08 grał razem z Robertem Lewandowskim w Zniczu Pruszków. Z kolei rozgrywki 2009/10 zakończył z tytułem króla strzelców 1. ligi (20 goli w barwach Floty Świnoujście). Od lat kopie w niższych ligach. Bronił barw Świtu Skolwin, Hutnika Szczecin czy Sparty Węgorzyno. We wrześniu ubiegłego roku związał się z A klasową Vielgovią. Obecnie przebywa na testach w drużynie Futsalu Szczecin. Krótko porozmawialiśmy z Charles Nwaogu.
Czemu futsal?
Jako dzieciak trenowałem w Akademii Piłkarskiej Pepsi i często wyjeżdżaliśmy na różne tego typu turnieje. To jest nadal piłka nożna, tylko trochę inny sposób oraz taktyka.
Jak wyglądał pierwszy trening na hali?
Parę razy zgubiłem się technicznie i taktycznie, ale wydaje mi się, że dam radę. Jakiś czas będę trenował z zespołem, reszta zależy od decyzji trenera. Dla mnie to duża zmiana. Wiele rzeczy nie umiem, a trener oczekuje, że szybko się ich nauczę.
Gorąco było na hali?
Mega gorąco, tam jest sauna, ale wszędzie tak jest. W pracy mam podobnie.
Nie będzie pan łączył gry na trawie z parkietem?
Na dużym boisku na razie przerwa, nie wiem czy byłbym w stanie to połączyć. Gra na tzw. ścianę, które funkcjonuje u mnie od zawsze, wychodzi również przy grze na hali i parę razy niechcąco kogoś uderzyłem. Pierwszy trening mi się podobał, choć szczerze mówiąc, to od miesiąca nie trenowałem.
A miał pan propozycję gry na trawie?
Tak. Pierwsza oferta była z Iskierki, później ze Sparty Węgorzyno. Byłem też na meczu sparingowym Tanowii Tanowo, gdzie trenerem jest Cezary Żygielewicz, który był ze mną w Vielgovii. Podczas gry odnowił mi się jednak uraz.
Jak przywitała pana drużyna Futsalu Szczecin?
Dla mnie to znajome twarze, z większość miałem do czynienia na dużym boisku. Wielu innych zawodników nie było jeszcze na pierwszym treningu.
Dziękuję za rozmowę
Paweł Reichelt