W miniony weekend Futsal Szczecin pokonał TAF Toruń 6:1. Porozmawialiśmy z Adamem Wiejkuciem, który od stycznia tego roku jest nowym zawodnikiem zespołu i oprócz gry na hali, występuje jeszcze w czwartoligowej Flocie Świnoujście.
- Witam. Futsal, jak to się wszystko zaczęło?
- Zadzwonił do mnie prezes Paweł Płuciennik i zaproponował grę na hali. Przerwa zimowa w piłce trawiastej jest bardzo długa, więc starałem się wykorzystać ten czas jak najlepiej. Mam swoje ambicje i nie chciałem siedzieć w domu. Z drużyną trenuje od października, ale oficjalnie jako nowy zawodnik przedstawiony zostałem na początku stycznia.
- Czy bardzo różni się gra na trawie od parkietu?
- To ogromna różnica i jest to inna bajka. W przeszłości grałem na różnych turniejach halowych, ale futsal to zupełnie inna dyscyplina.
- W ostatnim, domowym spotkaniu strzelił pan bramkę na 4:1. Mam wrażenie, że po tym golu, zespół z Torunia stracił nadzieję na korzystny rezultat w tym meczu?
- Po spotkaniu rozmawiałem o tym golu z Karolem Ławą i obaj doszliśmy do wniosku, że moja bramka podcięła skrzydła rywalom. Wcześniej była akcja za akcję i TAF mógł strzelić bramkę na 3:2. Po mojej bramce, piąte trafienie dołożył jeszcze Mateusz Gepert i już do końca kontrolowaliśmy to spotkanie.
- Jest pan wysokim zawodnikiem i ma 192 centymetry wzrostu. Nie przeszkadza to panu w koordynacji ruchowej i operowaniu piłką?
- Wiadomo, że duży wzrost nie sprzyja koordynacji ruchowej. Od trenerów często jednak słyszałem, że jak na mój wzrost, to mam dobrą koordynację i dobrze się czuję z piłką przy nodze.
- Występował pan w kilku klubach, ale w jednym szczególnie panu nie poszło. Mowa o przygodzie w Warcie Gorzów, gdzie zaliczył pan tylko dwa występy. Co się stało?
- Pierwsze dwa mecze zupełnie mi nie wyszły. Razem z trenerem szukaliśmy przyczyny tego stanu rzeczy. W klubie nastąpiła zmiana szkoleniowca. Przyszedł Mariusz Misiura i nie dostawałem już szans na grę. Nie wiem czy było to podyktowane kwestią organizacyjną klubu i tym co się tam działo. O to już trzeba byłoby zapytać włodarzy z Gorzowa.
- Odnoszę wrażenie, że piłka jest dla pana przygodą i dodatkiem. Niedawno skończył pan studia stomatologiczne i obecnie jest na stażu. Do kiedy zamierza pan grać w piłkę?
- To nie jest proste pytanie. W piłkę gram od dziecka, a na poziomie seniorskim od 10-ciu lat. Przyszły sezon będzie dużym znakiem zapytania, bo niedługo kończę staż i zacznę pracę zawodową. Będzie trzeba podjąć decyzję i z czegoś zrezygnować.
- Od niedawna nowym szkoleniowcem zespołu jest Miłosz Kocot. Czy z tym trenerem drużyna zanotowała postęp?
- Trener Kocot bardzo przykłada się do swojej pracy i w porównaniu do poprzedniego trenera, widać różnicę w treningach. Trenujemy typowo futsalowo oraz ćwiczymy schematy ofensywne i defensywne.
- Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Paweł Reichelt