W hokejowych mistrzostwach świata Elity, rozgrywanych w Czechach w Pradze i Ostrawie, Polacy w niedzielną noc, po dobrym meczu przegrali z jednym z głównych kandydatów do złota Szwecją (18 zawodników z NHL!), zaś we wtorek o godz. 20.20 w kolejnym spotkaniu zmierzą się z Francją (transmisja w Polsacie Sport 1), a pojedynek ten może mieć kluczowe znaczenie w kwestii utrzymania się Biało-Czerwonych wśród najlepszych. Do tej pory nasz zespół i Trójkolorowi mają w Grupie B po jednym punkcie, wywalczonym po remisie i przegranej dogrywce z Łotwą, brązowym medalistą poprzednich MŚ.
SZWECJA - POLSKA 5:1 (2:0, 1:0, 2:1); 1:0 Johannson (4), 2:0 Raymond (7), 3:0 Karlsson (33), 3:1 Łyszczarczyk (43), 4:1 Burakovsky (55), 5:1 Karlsson (56).
SZWECJA: Ersson (Gustavsson) – Karlsson, Hedman; Kempe, Eriksson, Raymond – Brodin, Dahlin; Holmberg, Johansson, Burakovsky – Pettersson, Heed; Lundestroem, Zetterlund, Olofsson – Bengtsson, Johansson; Froden, Grundstrom, Friberg. Trener: Hallam.
POLSKA: Zabolotny (Fucik) – Wanacki, Kolusz; Zygmunt, Pasiut, Wronka – Wajda, Kruczek; Maciaś, Dziubiński, Michalski – Górny, Bryk; Łyszczarczyk, Paś, Fraszko – Dronia, Kostek; Urbanowicz, Wałęga, Krężołek. Trener: Kalaber.
Polacy dzielnie walczyli, z wyjątkiem dwóch fragmentów, gdy na samym początku stracili dwie bramki w ciągu trzech minut, a w III tercji dali sobie wbić dwa gole podczas jednej kary (2 minuty + 2 minuty). Na początku meczu nasz zespół miał wyśmienitą okazję, Dominik Paś był w sytuacji sam na sam z bramkarzem, ale uderzył wprost w bramkarza. Po pierwszej tercji liderzy grupy B prowadzili 2:0, ale bardzo dobrej okazji nie wykorzystał także Marcin Kolusz. Nasz zespół drugą tercją rozpoczął od ataków, szwedzki bramkarz miał sporo pracy, a najgroźniejszą sytuację miał Paweł Zygmunt. Później do bramki krążek wpakował Erik Karlsson, który trzykrotnie był wybierany najlepszym obrońcą NHL. Na tle bardzo utytułowanych rywali nasz zespół prezentował się naprawdę dobrze. W trzeciej tercji tysiące polskich kibiców ucieszył Alan Łyszczarczyk, który uderzył z tyłu bramki, krążek odbił się od golkipera i wpadł do siatki. W ostatnich minutach Szwedzi grając w przewadze, strzelili jeszcze dwa gole i ostatecznie wygrali 5:1. Po zakończonym spotkaniu kibice skandowali głośno „Dziękujemy, Dziękujemy!”. (mij)