PO RAZ drugi w tym sezonie w ten sam dzień i o tej samej porze zagrały siatkarki Chemika i piłkarze Pogoni. Zmagania tych drużyn cieszą się w Szczecinie największym zainteresowaniem kibiców, ale kluby z uwagi na zaplanowane relacje telewizyjne nie miały możliwości zmiany terminu rozpoczęcia spotkań.
- W Orlen Lidze relacje telewizyjne ustalane są na koniec poprzedniego miesiąca. Z klubami konsultowana jest tylko dostępność hali. Teoretycznie klub może zrezygnować z relacji telewizyjnej, ale z uwagi na oczekiwania sponsorów nie jest to praktykowane. Nasz mecz z Budowlanymi, jako pojedynek kolejki, był dla telewizji priorytetem. Nie mogliśmy rozegrać go w innym terminie, bo w sobotę był w Azoty Arenie koncert Zbigniewa Wodeckiego, a w niedzielę mecze futsalistów i koszykarzy oraz prezentacja piłkarskiej Pogoni - informuje dyrektor zarządzający Chemika Radosław Anioł.
To już drugi przypadek w tym sezonie, kiedy mecze Chemika i Pogoni pokrywają się. Poprzednio do takiej sytuacji doszło przed trzema miesiącami.
W sobotę 22 listopada siatkarki zmierzyły się w Azoty Arenie z Aluprof Bielsko, a Pogoń na stadionie przy ul. Twardowskiego z Lechem Poznań. Kolizja terminów nie wpłynęła jednak na frekwencję na obu meczach. Pojedynek mistrzyń Polski śledziło wówczas 2500 widzów, a piłkarzy Pogoni dopingowała ponad 9200 fanów.
Do kolejnego konfliktu terminów mogło dojść za dwa tygodnie. Chemik i Pogoń 27 lutego znów miały zaplanowane mecze w ten sam dzień.
- Uzgodniliśmy nawet z Pogonią, że my rozegramy swój mecz z KSZO Ostrowiec o 15.30, aby kibice mogli zobaczyć w akcji także piłkarzy, ale w międzyczasie okazało się, że Pogoń zagra z Termaliką dopiero w niedzielę - dodaje Radosław Anioł.
Krzysztof Ufland, rzecznik prasowy Pogoni, przyznaje, że klub nie ma żadnego wpływu na ustalany przez Ekstraklasę SA. terminarz spotkań.
- Telewizja przekazując ogromne kwoty na rozgrywki praktycznie decyduje o terminarzu. Mamy zaplanowane mecze już na pięć-sześć kolejek naprzód. Zdajemy sobie sprawą, że konflikt terminów z Chemikiem jest dla obu klubów niekorzystny. Wysłaliśmy nawet prośbę do Ekstraklasy SA., żeby takich sytuacji unikać, ale zdajemy sobie sprawę, że takie problemy mogą być też w innych miastach, choćby Kielcach - mówi Krzysztof Ufland.
Pewne jest jedno. Kluby nie lubią terminów poniedziałkowych. Wówczas trudno jest przyciągnąć na trybuny tylu kibiców, co w weekend.
Na Pogoni frekwencja w dni powszednie jest słabsza od średniej nawet o 2,5 tysiąca widzów. Chemik chcąc utrzymać swoją najlepszą w Orlen Lidze średnią liczbę widzów (około 2500), na poniedziałkowy mecz znów zaprosił żołnierzy z Narodowych Sił Rezerwowych. ©℗ (woj)
Fot. R. Pakieser