Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Kolarstwo. Satysfakcja i niedosyt

Data publikacji: 06 marca 2016 r. 13:17
Ostatnia aktualizacja: 06 marca 2016 r. 13:17
Kolarstwo. Satysfakcja i niedosyt
 

Szczeciński kolarz torowy Damian Zieliński odczuwa satysfakcję pomieszaną z lekkim zawodem po swoim starcie w mistrzostwach świata w kolarstwie torowym.

W sobotę na welodromie wybudowanym na poprzednie igrzyska olimpijskie w Londynie zajął czwarte miejsce w sprincie indywidualnym.

Powtórzył w ten sposób swój najlepszy wynik z 2004 roku z Melbourne. Sprint jest najstarszą, rozgrywaną w mistrzostwach świata od 1895 roku (amatorzy od 1893) i najbardziej prestiżową konkurencją torową.

- Odczuwam i satysfakcję, i lekki zawód, że zabrakło medalu. Przez 12 lat nie udało mi się wejść do półfinału, choć zajmowałem już piąte miejsce. Długo, długo nie było poprawy. Ten sezon jest wyjątkowy. Idę w górę. - powiedział 35-letni zawodnik Piasta Szczecin.

W półfinale Zieliński przegrał z mistrzem olimpijskim z tego samego obiektu Brytyjczykiem Jasonem Kennym, a w walce o brąz z ubiegłorocznym wicemistrzem świata Rosjaninem Denisem Dmitrijewem. Obaj konkurenci pokonali go 2:0. Po złoty medal sięgnął ostatecznie Kenny. Czy była szansa z nimi wygrać?

- W eliminacjach (200 metrów ze startu lotnego) obaj byli szybsi ode mnie o jedną dziesiątą sekundy, a pojedynki z nimi potwierdziły tę różnicę poziomu. Kenny zaskoczył wszystkich, bo jeszcze kilka tygodni temu był w słabszej formie. Dmitrijew co roku nastawia się na mistrzostwa świata, więc to nie jest żadna niespodzianka. - ocenił Zieliński.

W tym sezonie Zieliński startował praktycznie tylko w sprincie indywidualnym, sięgając po raz drugi w karierze po Puchar Świata. W perspektywie występu w igrzyskach w Rio de Janeiro będzie musiał się przygotować także do sprintu drużynowego.

W Londynie Polacy, startujący w składzie Grzegorz Drejgier, Rafał Sarnecki i Krzysztof Maksel, zajęli ósme miejsce, a co ważniejsze, zapewnili sobie kwalifikację olimpijską.

- Nie odpuszczamy sprintu drużynowego. W tej konkurencji jeździłem już na wszystkich pozycjach i mam doświadczenie. Teraz prawdopodobnie pojechałbym w Rio na drugiej zmianie drużyny. - wspomniał.

Igrzyska w Brazylii będą jego trzecimi, po Atenach (2004) i Londynie (2012), prawdopodobnie ostatnimi w karierze.

- Gdzieś po głowie chodzi, że będą to moje ostatnie igrzyska, ale o zakończeniu kariery jeszcze nie myślę. W PZKol. nie patrzy się w metrykę, póki są wyniki. - zakończył Zieliński, który jest już w drodze ze stolicy Wielkiej Brytanii do rodzinnego Szczecina.

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA