Zdziesiątkowana kontuzjami PGE Spójnia nie zdołała wywalczyć medalu Orlen Basket Ligi. W rewanżowym meczu o III miejsce we Wrocławiu stargardzianie po raz drugi przegrali ze Śląskiem.
Śląsk Wrocław - PGE Spójnia Stargard 87:85 (25:22, 24:25, 14:19, 24:19)
PGE Spójnia: Stein 23, Grudziński 15, Daniels 12, Brown 12, Simons 9, Langović 9, Kowalczyk 3, Krużyński 2, Gruszecki 0.
Do Wrocławia Spójnia pojechała ze stratą 5 punktów z pierwszego meczu w Stargardzie. Szanse na odrobienie tych strat byłyby z pewnością większe, gdyby trener Sebastian Machowski mógł skorzystać ze wszystkich swoich zawodników. Szkoleniowiec musiał jednak zestawić skład bez typowego środkowego. Kontuzje z gry wyłączyły z gry obu centów Gordona i Łapetę. Na domiar złego nie w pełni sił od kilku dni był Gruszecki.
Spójnia długo potrafiła ukryć swoje braki kadrowe. Stargardzianie prowadzili przez większą część I kwarty, a przewagę wypracowywali jeszcze w III i IV kwarcie. Spójnia dotrzymywała kroku Śląskowi dzięki rewelacyjnej postawie Steina i najlepszemu meczowi w sezonie Grudzińskiego. W IV odsłonie koszykarze Spójni wyraźnie opadli z sił i już nie postraszyli Śląska, który zdominował walkę pod tablicami. Zebrał na tablicach 48 piłek - o 15 więcej od stargardzian. Gospodarze mieli też lepszą skuteczność, celnie egzekwowali osobiste i mieli więcej asyst. Spójnia starała się to nadrabiać ambicją i wykorzystywać błędy rywali. To było jednak za mało, aby stanąć na podium.
- Pozostał duży niedosyt po sezonie. Teraz mieliśmy pokazać na co nas stać. Z zespołem, takim jak Śląsk, każdy powinien dać 100 procent, ale nie wiem, czy każdy z nas zagrał na 100 procent. Chciałem przywieźć medal dla Stargardu, ale się nie udało - komentował po meczu Dominik Grudziński ze Spójni.
Dla Śląska brąz w obecnych rozgrywkach to czwarty z rzędu medal w ekstraklasie w ostatnich sezonach. Czwarte miejsce w Orlen Basket Lidze to z kolei najlepszy wynik Spójni od powrotu do ekstraklasy. (woj)