Poniedziałek, 25 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Koszykówka. Derby znowu dla Kinga [GALERIA]

Data publikacji: 27 grudnia 2021 r. 20:43
Ostatnia aktualizacja: 27 grudnia 2021 r. 21:36
Koszykówka. Derby znowu dla Kinga
Fot. Ryszard Pakieser  

Koszykarze Kinga wygrali siódmy z rzędu pojedynek derbowy z PGE Spójnią. W poniedziałek w odniesieniu zwycięstwa szczecinianom nie przeszkodziła nawet trudna sytuacja kadrowa. 

King Szczecin - PGE Spójnia Stargard 93:81 (32:17, 19:31, 21:20, 21:13)

King: Davis 24, Schenk 21, Richardson 16, Matczak 13, Bartosz 9, Kikowski 8,Kroczak 2, Borowski 0

PGE Spójnia: Neal 27, Gilder 22, Steele 10, Spires 6, Szymkiewicz 6, Gray 5, Młynarski 3, Śnieg 2, Szmit 0

W mocno zdziesiątkowanym składzie przystąpili do derbowego pojedynku z PGE Spójnią koszykarze Kinga. Z powodu urazów nie mogli wystąpić Borowski, Salić, Dorsey-Walker i Threatt, a w kadrze meczowej było zaledwie siedmiu graczy zdolnych do gry.

Nie przeszkodziło to Kingowi efektownie rozpocząć meczu. Pierwszą kwartę zagrali z rewelacyjną 66-procentową skutecznością. Szczecinianie trafili 14 z 21 rzutów z gry w tym 4 "trójki". Spójnia w tym czasie trafiała co trzeci rzut i zdobyła zaledwie 17 punktów.

 W II kwarcie goście zaczęli odrabiać straty. Zaskoczyli szczecinian agresywną obroną i King nie miał już tylu wolnych pozycji do oddawania rzutów. Skuteczność wyraźnie poprawiła za to PGE Spójnia. Przez całą kwartę stargardzianie spudłowali tylko pięć rzutów i  zbliżyli się do gospodarzy na trzy punkty. Prowadzenie przed przerwą pozwolił Kingowi utrzymać Davis, który oddał w ostatnich minutach tej części serię czterech celnych rzutów z dystansu. 

 Trzecia odsłona była jeszcze bardziej emocjonująca. King zdołał utrzymać przewagę, ale po 30 minutach miał trzech graczy z czterema przewinieniami na koncie.

Czwartą kwartę King rozpoczął od trzech celnych "trójek". PGE Spójnia przez siedem minut przeprowadziła tymczasem tylko dwie skuteczne akcje, co pozwoliło szczecinianom odskoczyć na dziewięć oczek.  Stargardzianie do końca meczu nie znaleźli pomysłu na grę ofensywną, a indywidualne akcje Neala przynosiły więcej strat niż korzyści. W ekipie Kinga za pięć fauli spadło trzech graczy i z konieczności na placu gry musiał na ostatnie fragmenty pojawić się niezdolny do gry (kontuzja dłoni) Borowski. Nawet jednak w czterech zdrowych graczy King utrzymał prowadzenie, przedłużając serię derbowych zwycięstw do siedmiu.

(woj)

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA