King Szczecin - Zastal Zielona Góra 86:96 (18:24,25:20, 23:17, 18:23, d.2:12)
King: Schenk 27, Matczak 18, Salić 9, Davis 9, Dorsey-Walker 9, Kikowski 7, Bartosz 5, Borowski 2, Kroczak 0
Po raz drugi w tym sezonie koszykarze Kinga zaprezentowali się przed własną publicznością, ale mimo ambitnej postawy w meczu z Zastalem nie zdołali odczarować Netto Areny. Z wicemistrzem Polski przegrali jednak dopiero po dogrywce.
King miał w pierwszej kwarcie spore kłopoty z forsowaniem twardej defensywy Zastalu, a próby zdobywania punktów rzutami z dystansu, z uwagi na słabą skuteczność nie przynosiły rezultatów. Szczecinianie trafili co trzeci rzut z gry i tylko jedną "trójkę" na osiem prób.
W drugiej kwarcie King zagrał już skuteczniej. Dużo akcji kończył wejściami podkoszowymi i równolegle utrzymywał dyscyplinę w defensywie. To pozwoliło szczecinianom cały czas utrzymywać kontakt z Zastalem, a tuż przed długą przerwą doprowadzić nawet do remisu 41:41.
Na początku trzeciej kwarty Borowski najpierw zbierając piłkę w obronie, a potem kończąc akcje w ataku wyprowadził Kinga na prowadzenie. Pierwsze pięć minut tej odsłony było popisem Kinga. Akcje napędzali i punktowali Matczak z Schenkiem. Szczecinianie nie tylko konsekwentnie grali w ofensywie, ale jeszcze pozwolili rywalom zdobyć w tym okresie zaledwie 4 punkty. Po rzutach osobistych Kikowskiego szczecinianie odskoczyli Zastalowi nawet na 12 oczek.
Przed decydującą kwartą przewaga Kinga stopniała do pięciu punktów, a po dwóch minutach ostatniej części goście odrobili wszystkie straty. Sześć celnych "trójek" Zastalu w ostatnich 10 minutach meczu mocno podcięło skrzydła Kinga, ale zespół poderwał jeszcze do walki Schenk. Jego trzy kolejne akcje przyniosły osiem punktów z rzędu, a w ostatnich sekundach po osobistych Matczaka gospodarze doprowadzili do remisu i dogrywki.
W doliczonych pięciu minutach Kingowi zabrakło sił i skuteczności. Nie oddali w dogrywce celnego rzutu z gry i nie potrafili zatrzymać akcji wicemistrzów Polski. (woj)