Drugi mecz finałowy Orlen Basket Ligi padł łupem Trefla. King, choć prowadził przez większą część meczu, poległ w IV kwarcie. Finałowa rywalizacja przy stanie 1:1 przenosi się w środę i piątek do Szczecina.
Trefl Sopot - King Szczecin 84:81 (18:19, 17:20, 28:25, 21:17)
Trefl Sopot: Aaron Best 14, Jakub Schenk 13, Jarosław Zyskowski 11, Geoffrey Groselle 11, Andy Van Vliet 8, Mikołaj Witliński 8, Benedek Varadi 7, Paul Scruggs 7, Auston Barnes 5, Jakub Musiał 0.
King Szczecin: Andy Mazurczak 18, Zac Cuthberston 17, Przemysław Żołnierewicz 9, Daryl Woodson 8, Michale Kyser 8, Kacper Borowski 7, Tony Meier 6, Michał Nowakowski 5, Morris Udeze 3, Matt Mobley 0, Maciej Żmudzki 0.
Pierwsza kwarta początkowo przebiegała pod dyktando Kinga. Trefl miał ogromne kłopoty ze skutecznością, a mistrzowie Polski punktowali z osobistych. Sytuację na parkiecie odmieniły dopiero dwie celne "trójki" Zyskowskiego. Gospodarze doprowadzili do wyrównania, ale na pierwszą przerwę szczecinianie schodzili z przewagą punktu.
Druga kwarta nie przyniosła przełomu. Pięć celnych "trójek" Kinga pozwalało cały czas utrzymywać przewagę, ale maksymalnie prowadzenie wynosiło 6 punktów. Trefl pociągnął w tej kwarce Schenk, który trafiał w ważnych momentach. Po 20 minutach oba zespoły nie imponowały skutecznością. Trefl przestrzelił 21 rzutów z gry i 8 osobistych. King trafiał co drugi rzut, ale miał kłopot z "trójkami" i 9 stratami.
W III kwarcie gospodarze wyraźnie poprawili skuteczność i wykorzystywali bezbłędnie swoich podkoszowych. To pozwoliło im mocniej naciskać na Kinga. Mistrzowie Polski odpowiadali jednak celnymi rzutami i tylko na krótką chwilę oddali prowadzenie. W IV odsłonie Trefl konsekwentnie szukał akcji pod koszem i realizował te założenia bezbłędnie. Wetliński, Van Vilet w zwłaszcza Groselle wykorzystywali okazje. Po raz pierwszy w meczu sopocianie prowadził przez kilka minut. King na 30 sekund przed końcem przegrywał punktem, ale gospodarze w emocjonującej końcówce utrzymali prowadzenie. (woj)