Piątek, 29 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Koszykówka. Gielo o porażce ze Słowenią

Data publikacji: 31 sierpnia 2017 r. 19:11
Ostatnia aktualizacja: 31 sierpnia 2017 r. 19:07
Koszykówka. Gielo o porażce ze Słowenią
 

W inauguracyjnym meczu 40. mistrzostw Europy koszykarzy Polska uległa Słowenii 81:90 w składzie ze szczecińskim koszykarzem Tomaszem Gielo, który na co dzień występuje w hiszpańskim Joventucie Badalona.

- Możemy grać znacznie lepiej – powiedział Tomasz Gielo, jeden z solidniejszych graczy biało-czerwonych, który w czwartek zadebiutował w Eurobaskecie. - W pierwszej połowie nie zagraliśmy tak jak chcieliśmy. W końcówce pokazaliśmy, że potrafimy walczyć. Taki jest mistrzowski turniej. Spodziewaliśmy się ciężkiej walki i tak było. Słowenia to bardzo mocny zespół, kandydat do pierwszego miejsca w grupie. Mamy teraz dzień przerwy, żeby się przegrupować, wyciągnąć wnioski z porażki. Możemy przecież grać znacznie lepiej niż dzisiaj. Na pewno nie spuszczamy głów po inauguracyjnej porażce – skomentował.

3 punkty w 12 minut

Gielo w 12 minut zdobył trzy punkty, miał trzy zbiórki, asystę i stratę. W czwartek uzyskał najwyższy wskaźnik „plus/minus” w ekipie. Gdy przebywał na parkiecie, drużyna wygrała ten fragment różnicą 12 punktów. Dla 24-letniego gracza był to udany debiut w Eurobaskecie.

- Zawsze może być lepiej. Mógł wpaść jeden rzut więcej, ale wydaje mi się, że nie było źle. Jakąkolwiek rolę będzie miał dla mnie trener Taylor, będę starał się to robić – czy jako "plaster" w obronie, czy gracz agresywny w ataku. Dam z siebie wszystko. W drużynie nie ma miejsca na indywidualne cele. Zawsze staram się grać dla zespołu. - przyznał skrzydłowy Joventutu Badalona.

Szczecinianin w pierwszej połowie przebywał na parkiecie tylko sześć sekund. Wszedł na boisko w końcówce trzeciej kwarty i do ostatniej syreny już go nie opuścił. Jaką rolę przydzielił mu szkoleniowiec?

- Miałem dać impuls z ławki. Był przestój w grze. Trener dał mi szansę. Starałem się grać agresywnie. Tutaj wpadła jakaś zbiórka, tam udało mi się trafił "trójkę". Co mogłem, to zrobiłem, chociaż wiadomo, że zawsze może być lepiej. Na pewno nie był to mój bezbłędny mecz, ale wydaje mi się, że dałem trochę energii drużynie - wyjaśnił.

Najwyższy wskaźnik plus minus

Mierzący 205 cm skrzydłowy, który ma za sobą 46 występów w reprezentacji kraju, relatywizuje fakt, że miał najwyższy wskaźnik „plus/minus” w zespole.

- Wyszedłem w takim momencie, gdzie rzuciliśmy wszystko na jedną kartę i staraliśmy się grać agresywnie, więc nie można mówić tylko o mnie, ale o całej drużynie – zauważył.

Przed kolejnymi meczami w turnieju pozostaje optymistą.

- Wiemy, na jakim poziomie jesteśmy w stanie grać. Nie zaprezentowaliśmy go dzisiaj, ale na pewno zagramy tak przez resztę turnieju – zakończył.

Piątek jest dniem przerwy w turnieju grupy A. W sobotę Polacy zagrają w Helsinkach z Islandią. Początek meczu o godz. 12.45. (pap)

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA