Koszykarze Kinga zrewanżowali się Anwilowi za wtorkowa porażkę w Netto Arenie i w piątek we Włocławku odnieśli drugie zwycięstwo w serii ćwierćfinałowej. Do awansu do półfinału drużynie trenera Miłoszewskiego brakuje już tylko jednej wygranej. Historyczny awans do najlepszej czwórki Energa Basket Ligi szczecinianie mogą wywalczyć już w niedzielę w kolejnym spotkaniu we Włocławku.
Anwil Włocławek - King Szczecin 75:84 (12:19, 24:21, 22:21, 17:23)
King: Cuthbertson 20, Meier 18, Brown 13, Fayne 11, Hamilton 9, Kostrzewski 4, Matczak 4, Mazurczak 3, Borowski 2, Żmudzki 0.
Znakomity mecz rozegrali we Włocławku koszykarze Kinga. Szczecinianie trafili w piątek 12 z 18 rzutów za trzy punkty i wyraźnie wygrali walkę na tablicach. Bezbłędny zza linii 6,75 był Brown, który trafił wszystkie cztery rzuty. Po trzy "trójki" dorzucili Cuthbertson i Meier. Pod tablicami z 12 zbiórkami królował Fayne. W końcowym sukcesie Kingowi nie przeszkodziło aż 21 strat.
Początek spotkania był bardzo wyrównany, chociaż to gospodarze mieli minimalną przewagę. Sytuację dość szybko zmieniali jednak Cuthbertson i Brown. W końcówce tej części meczu kluczowym zawodnikiem był Alex Hamilton. Po jego rzucie z połowy boiska po 10 minutach było 12:19. W drugiej kwarcie po trafieniu Matczaka przewaga Kinga wzrosła do 12 punktów. Większość strat Anwili odrobił jeszcze przed długą przerwą, a na początku trzeciej kwarty ekipa trenera Frasunkiewicza doprowadziła do wyrównania. King po chwil znów odskoczył na kilka punktów, ale gospodarze ponownie odrobili straty. Gospodarze na moment wyszli w decydującej kwarcie na prowadzenie, ale końcówka meczu należała do Kinga. Kluczowym zawodnikiem w końcówce był Meier, a niezwykle ważne akcje kończył też Cuthbertson.
(woj)