Koszykarze Kinga, mimo kłopotów kadrowych, po dwóch kolejkach Energa Basket Ligi są jedną z pięciu niepokonanych drużyn. W niedzielne popołudnie szczecinianie po emocjonującym meczu pokonali Polski Cukier Toruń 74:71.
Bohaterem meczu był Mateusz Zębski. Pozyskany przed sezonem obrońca miał blisko 60-procentową skuteczność z gry, trafił 12 punktów, zaliczył 8 zbiórek, 6 asyst i 7 przechwytów. To już drugi świetny mecz w wykonaniu tego koszykarza. Po pierwszym spotkaniu z MKS Dąbrowa Mateusz Zębski został jako jedyny Polak wybrany do piątki kolejki Energa Basket Ligi. Zdobył wówczas 8 punktów i miał 7 zbiórek.
– Mateusz to jest niesamowity gość, który wykonuje taką tytaniczną pracę, że ciężko to opisać słowami. Jego statystyki mówią same za siebie, ale w niedzielnym meczu dawał też bardzo dużo w obronie. Zawsze można na niego liczyć, zawsze pomoże, zbierze piłkę, przechwyci. To jest megawzmocnienie drużyny w obronie, a dziś w ataku dał jeszcze 6 asyst. Mijał pierwszą linię obrony i dzielił się z nami piłkami. Świetnie się z nim gra i mam nadzieję, że będzie to trzymał, a po tym meczu może być nawet MVP tygodnia w Energa Basket Lidze – komentuje grę kolegi z drużyny Dominik Wilczek.
Kontuzja Kikowskiego
Przed rozpoczęciem niedzielnego pojedynku klub poinformował o kontuzji Pawła Kikowskiego. Czołowy strzelec drużyny kilku ostatnich sezonów, który nie zagrał już na inaugurację sezonu z MKS Dąbrowa, musi poddać się zabiegowi kolana i do gry powróci najwcześniej za trzy, cztery miesiące. Absencja Pawła Kikowskiego mocno skomplikowała sytuację kadrową Kinga, który ma bardzo krótką ławkę. Jeszcze przed sezonem z drużyny wypadł kontuzjowany Jakub Parzeński.
– Niestety Paweł Kikowski wypadł ze składu, ale zawsze tak jest, że jeśli ktoś wypada, to jest szansa się pokazać i wskoczyć w jego miejsce. Paweł szkolił mnie przez dwa lata, więc teraz mam okazję pokazać, czego się nauczyłem i wykorzystać tę okazję. Wiem, że jest więcej grania dla mnie i tak jak w meczu z Polskim Cukrem jestem w stanie dawać drużynie celne rzuty i grać na dobrej skuteczności. Moim celem jest, żeby w każdym sezonie iść w górę i myślę, że choć za nami dopiero dwa mecze, to na razie jest OK. Wiem jednak, że ciągle dużo pracy przede mną – mówił po meczu zmiennik Pawła Kikowskiego Dominik Wilczek, który zagrał w niedzielnym meczu z blisko 70-procentową skutecznością.
Kłopoty z Hillem
Mecz z Polskim Cukrem był też drugim występem w barwach Kinga Kaseya Hilla. Amerykanin jako ostatni dołączył do drużyny zaledwie 10 dni przed inauguracją sezonu. W składzie zastąpił Xaviera Moona, który mimo podpisanej umowy nie przyleciał do Polski.
Statystyki i poziom gry Hilla nie są na razie powodem do optymizmu. Amerykanin zdobywa średnio 7 punktów i ma 2,5 asysty w meczu. W spotkaniu z Polskim Cukrem spędził na parkiecie zaledwie 11 minut, a po długiej przerwie już nie pojawił się na parkiecie.
Jak tłumaczył na pomeczowej konferencji trener Łukasz Biela, było to wynikiem incydentu w szatni w przerwie meczu, kiedy to zawodnik stwierdził, że jeśli nie może rzucać kiedy chce, to nie będzie już grał w tym meczu.
– Nigdy nie spotkałem się z sytuacją, że zawodnik obraża się i mówi wprost przy trenerach, przy prezesie, że nie chce już grać. Kasey stwierdził, że on w tym meczu nie chce już grać – mówi trener Łukasz Biela.
Brak profesjonalizmu skończy się z pewnością rozwiązaniem kontraktu, a Kingowi przysporzy kolejnych problemów kadrowych. Po kontuzji Kikowskiego i trwających poszukiwaniach środkowego to będzie trzecia pozycja, na której w szczecińskiej drużynie będzie wolne miejsce.
Amerykanin, a nie Szewczyk
– Myślę, że na rozegraniu nie będzie problemu. Jakub Schenk radzi sobie świetnie, a Jakub Kobel pokazał, że może być skutecznym zmiennikiem. Spokojny też jestem o Dominika Wilczka, a sprawę środkowego powinniśmy sfinalizować jeszcze w tym tygodniu – mówił Łukasz Biela.
Nie będzie nim z pewnością Szymon Szewczyk, dla którego mógłby to być powrót do Szczecina po kilkunastoletniej przerwie. Wychowanek SKK Szczecin i wielokrotny reprezentant Polski, mimo że cieszy się wielkim szacunkiem duetu trenerskiego Kinga, nie pasuje do obecnej koncepcji drużyny.
W tę koncepcję ma się wkomponować nowy Amerykanin. Do drużyny nowy środkowy dołączy jednak najwcześniej pod koniec września. Formalności związane z uzyskaniem pozwolenia na pracę zajmą ponad tydzień, a po przylocie gracza czeka jeszcze kwarantanna.
Dwa pierwsze mecze sezonu pokazały, że King odstaje od rywali w strefie podkoszowej. W meczu z Polskim Cukrem przegrali zbiórki 28-33, a tydzień wcześniej z MKS Dąbrową 33-40. W każdym z tych meczów 8 zbiórek było autorstwa obrońcy Mateusza Zębskiego.
– Myślę, że nie brakuje nam centymetrów pod koszem, tylko wytrenowania gry na tablicach. Mając niekompletny skład na treningach, musieliśmy skupić się na innych elementach i zbiórkę trochę zaniedbaliśmy. Będziemy nad tym pracować w najbliższym czasie – dodaje Łukasz Biela.
Kolejny mecz ligowy King rozegra w niedzielę z Astorią w Bydgoszczy. ©℗
Wojciech TACZALSKI
Fot. R. Pakieser