Koszykarze Kinga doznali trzeciej w sezonie porażki. W ostatnich 15 minutach meczu we Włocławku nie potrafili zatrzymać rozpędzonego Anwilu, dla którego sobotnia wygrana była pierwszą od 30 września. W Kingu w tym spotkaniu zadebiutował Brycy Brown, a w Anwilu Lee Moore.
Anwil Włocławek - King Szczecin 99:91 (23:26, 21:26, 30:17, 25:22)
King: Matczak 31, Fayne 20, Brown 14, Mazurczak 9, Meier 6, Cuthbertson 4, Kostrzewski 3, Żmudzki 2, Eads 2
Po czterech kolejnych porażkach w lidze Anwil przełamał się w meczu z Kingiem. W tym niezwykle ofensywnym spotkaniu obie ekipy zgrały z ponad 50-procentową skutecznością. Anwil trafił 17, a King 11 "trójek". Spory wkład w dorobek punktowy drużyn mieli debiutujący w Anwilu Moore i w Kingu Brown. Nowy rozgrywający włocławskiej drużyny zakończył spotkanie z dorobkiem 17 punktów i 11 asyst. Brown trafił tymczasem 5 z 8 rzutów z gry, w tym 4 "trójki". Kingowi nie pomógł też efektowny występ Matczaka, który zakończył spotkanie z dorobkiem 31 punktów. Dołożył do tego po trzy zbiórki i asysty oraz dwa przechwyty.
King prowadził w sobotnim meczu przez cała II kwartę, a w połowie trzeciej po trafieniu Browna uzyskał najwyższe prowadzenie 54:65. Przez kolejne 5 minut tej kwarty szczecinianie zdobyli już tylko 4 punkty i szybko roztrwonili przewagę. Rozpędzony Anwil nie pozwolił już się podopiecznym trenera Miłoszewskiego podnieść. Wypunktował Kinga w decydującej kwarcie zdobywając w całym meczu 99 punktów. (woj)