Niedziela, 24 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Koszykówka. King nie zatrzymał Leończyka

Data publikacji: 01 lutego 2017 r. 20:28
Ostatnia aktualizacja: 01 lutego 2017 r. 20:28
Koszykówka. King nie zatrzymał Leończyka
 

KING Szczecin – ANWIL Włocławek 80:86 (25:20, 16:18, 15:29, 24:19)

KING: Kikowski 18, Brown 16, Dutkiewicz 13, Nowakowski 11, Robinson 11, Robbins 6, Sword 2, Skibniewski 2, Garbacz 0.

Koszykarzom Kinga nie udało się podtrzymać zwycięskiej passy w rozgrywkach ligowych. Włocławianie okazali się niezwykle wymagającym przeciwnikiem, a w Anwilu fantastyczny mecz rozegrał były gracz szczecińskiej drużyny Leończyk, zdobywca 21 punktów.

Po dobrym początku gospodarzy, którzy zaskoczyli rywali skuteczna defensywą, Anwil po raz pierwszy uzyskał prowadzenie w 5 minucie. Po kolejnych akcjach i celnych rzutach m.in. „trójkach” Robinsona szczecinianie znów jednak odskoczyli nawet na osiem oczek. King w pierwszej kwarcie miał rewelacyjną, blisko 73-procentową skuteczność rzutów. 

W drugiej kwarcie od samego początku podopiecznym trenera Łukomskiego mocno dawał się we znaki były gracz Kinga Leończyk. Środkowy Anwilu był skuteczny w strefie podkoszowej i trafiał z dystansu.

W niespełna pięć minut zdobył osiem punktów – wszystkie, jakie w tym fragmencie gry uzyskał Anwil. Przewaga gospodarzy zmalała do jednego punktu i dopiero trzy udane akcje Browna znów pozwoliły powiększyć dystans.

Początek trzeciej kwarty był najgorszym momentem Kinga w tym meczu. Szczecinianie przez ponad pięć minut oddali tylko jeden celny rzut. Popełniali sporo błędów w ofensywie, a defensywie nie potrafili zatrzymać skutecznych koszykarzy Anwilu.

Goście odskoczyli na osiem oczek. Niemoc strzelecką Kinga przełamał dopiero Dutkiewicz, a jego siedem punktów pozwoliło odrobić część strat. Pojedyncze skuteczne akcje nie zmieniły jednak obrazu tej kwarty.

Inicjatywa miał Anwil, skuteczność Kinga siadła i szybko przełożyło się to na wynik. Przed decydującą kwartą ekipa z Włocławka wypracowała 11-punktową zaliczkę.

Nadzieje na zmianę wyniku dały efektowne indywidualne akcje Browna i „trójki” Kikowskiego oraz Nowakowskiego. Świetnie kierował grą Skibniewski (10 asyst w meczu), ale nie wystarczyło to do odrobienia strat.

W kilku decydujących akcjach emocjonującej IV kwarty zabrakło bowiem szczecińskiej drużynie dokładności i recepty na obronę strefową Anwilu. ©℗(woj)

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA