Arka Gdynia - King Szczecin 95:74 (20:18, 27:15, 28:15, 20:26)
King: Davis 19, Fakuade 15, Wilczek 9, Melvin 8, Łapeta 7, Zębski 6, Kobel 5, Schenk 4, Hill 1, Moroń 0
Drugi mecz w sezonie przegrali koszykarze Kinga. W Gdyni, gdzie zagrali bez swojego najlepszego zbierającego Bartosza, nie mieli wiele do powiedzenia w spotkaniu z świetnie dysponowaną Arką.
Już na początku spotkania Arka pokazała swój ogromny potencjał. Zdobywając punkty w sześciu kolejnych akcjach po raz pierwszy odskoczyła szczecinianom. King w tej kwarcie zdołał jeszcze odrobić straty i duża w tym zasługa Davisa, który popisał się w 10 minut dwoma "trójkami" i 9 punktami w całej kwarcie.
Od drugiej kwart inicjatywę wyraźnie przejęli już gospodarze. Umiejętnie gra kierował Szubarga, a doświadczeni gracze podkoszowi z Hrycaniukiem na czele wykorzystywali swój ofensywny potencjał. Szczecinianie tymczasem mieli sporo kłopotów z forsowaniem defensywy gdynian.
Schenk i Hill nie potrafili pokierować grą Kinga, a Melvin, Zębski i Wilczek oddawali mnóstwo niecelnych rzutów. Z opresji próbowali ratować szczecinian Davis i Fakuade, ale ich akcje nie wystarczyły do odrobienia strat. Na długą przerwę szczecinianie schodzili z stratą 14 punktów, a 10 minut później przegrywali już 29 punktami. King wygrał dopiero ostatnia kwartę, ale i tak doznał najdotkliwszej porażki w sezonie.(woj)
Fot. R. Pakieser