Koszykarze Kinga po dwóch wygranych przed własną publicznością, nie zdołali rozstrzygnąć ćwierćfinałowej rywalizacji w trzecim meczu w Warszawie. Do osiągniecia celu zabrakło trzech punktów.
Legia Warszawa - King Szczecin 90:88 (23:23, 24:23, 23:24, 20:18)
King: Mazurczak 20, Żołnierewicz 13, Mobley 13, Cuthbertson 13, Woodson 10,Udeze 8, Kyser 6, Borowski 3, Meier 2, Nowakowski 0.
Rywalizacji Kinga z Legia od pierwszego spotkania jest niezwykle wyrównana. Nie inaczej było w Warszawie. O porażce Kinga tym razem zadecydowała ostatnia kwarta. To właśnie IV odsłona decydowała o losach meczów nr 1 i 2, a King wykorzystywał w końcówkach słabość Legii. Teraz mogło być podobnie, ale zabrakło skutecznej akcji w ostatnich sekundach meczu.
Legia, podobnie, jak w Szczecinie prowadziła przez większość część meczu. King po raz pierwszy wyszedł na prowadzenie w końcówce III odsłony. IV kwarta rozpoczęła się jednak fantastycznie dla Legii. Seria celnych rzutów i skutecznych akcji pozwoliła gospodarzom odskoczyć na 10 punktów. Gospodarzy ciągnął fantastycznie dysponowany Vital, który zdobył 28 punktów trafiając 9 z 13 rzutów z gry. 140 sekund przed końcem spotkania było 86:76, a 54 sekund 90:81, ale King po raz kolejny pokazał, że nie ma rzeczy niemożliwych. Poderwany do walki przez Mazurczaka i Cuthbertsona zbliżył się do rywali na 2 punkty. Cztery z rzędu przestrzelone osobiste Ponitki otworzyły przed Kingiem szansę na odwrócenie losów spotkania. W ostatniej akcji King nie zdołał jednak oddać rzutu, a podanie Mazurczaka padło łupem rywali.
Mistrzowie Polski staną przed szansą wywalczenia awansu do kolejnej rundy w sobotę, ale jeśli i ten mecz nie wyłoni półfinalisty, to losy ćwierćfinału rozstrzygną się we wtorek w szczecińskiej Netto Arenie. (woj)