Koszykarze Kinga wygrali 18 mecz w sezonie Energa Basket Ligi. Do zwycięstwa poprowadził szczecinian Andy Mazurczak. Rozgrywający Kinga w trudnych momentach brał ciężar gry na swoje barki i "wykręcił" rekordowe statystyki indywidualne.
King - MKS Dąbrowa 88:81 (24:26, 23:19, 17:10, 24:26)
King: Mazurczak 31, Fayne 18, Matczak 18, Borowski 8, Meier 7, Brown 2, Hamilton 2, Kostrzewski 2, Cuthbertson 0, Żmudzki 0.
Początek spotkania należał do gospodarzy, którzy dzięki akcjom Filipa Matczaka prowadzili już 8:2. Sytuację dość szybko zmienił Trevon Bluiett, który na pierwszą przerwę wyprowadził MKS na prowadzenie. W drugiej kwarcie przyjezdni odskoczyli na 9 oczek, ale skuteczna gra Mazurczaka pozwoliła odrobić straty i jeszcze przed długa przerwą odzyskać prowadzenie. Kluczowe dla losów meczu okazała się pierwsze minuty III odsłony. Serii 9:0 dała Kingowi wyraźna przewagę, a po dwóch "trójkach" z rzędu Mazurczaka King uzyskał najwyższe 13-punktowe prowadzenie. MKS w decydującej kwarcie jeszcze kilka razy zbliżał się do Kinga na trzy punkty. Szczecinianie ciągle potrafili jednak na to reagować - najpierw niezwykle ważne rzuty trafiał Mazurczak, a następnie aktywny Fayne.
Dla Andy Mazurczak mecz z MKS był najlepszym w sezonie. Zdobył rekordowe 31 punktów, trafił 6 "trójek" i spudłował tylko jeden z 12 rzutów z gry. W Kingu w niedzielnym meczu zadebiutował pozyskany w ostatnim dniu okienka transferowego Aleksander Hamilton. Jego bezbarwny występ podkręciło tylko 5 zbiórek i 2 przechwyty.
(woj)
