King Szczecin - PGE Spójnia Stargard 105:80 (24:20, 33:22, 23:16, 25:22)
King: Brown 23, Mevin 18, Bartosz 15, Schenk 13, Zębski 8, Wilczek 8, Czerlonko 8, Ware 7, Davis 5
PGE Spójnia: Kostrzewski 16, Cowels 16, Młynarskie 14, Śnieg 12, Faust 9, Steele 7, Gudul4, Dyson 2, Siewruk 0, Walczak 0
Noworoczne koszykarskie zachodniopomorskie derby od początku do końca przebiegały pod dyktando Kinga. Szczecinianie od początku mieli pomysł na ten mecz. W kazdej kwarcie zdobyli więcej punktów i mieli lepsze statystyki w każdym elemencie.
Przed meczem najgłośniejszym wydarzeniem była informacja o podpisaniu przez Kinga kontraktu z Maciejem Lampe. Wielokrotny reprezentant Polski do składu szczecinian dołączy dopiero za kilka dni, ale w Nowy Rok King pokazał, że nawet bez niego może grać efektownie i niezwykle skutecznie. King w piątek po raz pierwszy w sezonie rzucił ponad 100 punktów, a 25-punktowa różnica była najwyższa w tegorocznych rozgrywkach.
Dla nowego trenera Jesusa Ramireza był to dopiero trzeci mecz na ławce Kinga, ale zdecydowanie najbardziej udany. Hiszpański trener rotował składem i wykorzystywał atuty poszczególnych zawodników. Zdecydowanie najwięcej pokazał Toooki Brown. Nowy rozgrywający Kinga zagrał rewelacyjne spotkanie. Zdobył 23 punkty pudłując zaledwie trzy z dwunastu rzutów. Dorzucił do tego pięć asyst i fantastyczny przegląd wydarzeń na parkiecie. King zdominował walkę na tablicach, a królem zbiórek pod nieobecność kontuzjowanego Fakuade był Bartosz, który zebrał 12 piłek.
PGE Spójnia nie była w piątek zgranym zespołem, a wynik ratowali indywidualnymi akcjami Śnieg, Cowels i Kostrzewski. Debiut w stargardzkiej drużynie zaliczył wyczekiwany od kilku dni Dyson. Występ Amerykanina, dzień po przylocie do Polski, nie wypadł udanie. Zawodnik nie odnalazł się na parkiecie i przez 13 minut gry zdobył tylko dwa punkty z rzutów osobistych.
(woj)