Rewelacyjny początek PGE Spójni w Orlen Basket Lidze jest już tylko wspomnieniem. Stargardzianie przegrali drugi z rzędu mecz, a porażka z Twardymi Piernikami obnażyła kłopoty drużyny trenera Sebastiana Machowskiego.
PGE Spójnia Stargard - Twarde Pierniki Toruń 73:84 (18:20, 23:26, 19:21, 13:17)
PGE Spójnia: Daniels 21, Langović 17, Brenk 12, Gruszecki 11, Brown 4, Simons 4, Kotieno 2, Kowalczyk 2, Dominik Grudziński 0, Krużyński 0.
Stargardzianie rozpoczęli sezon od trzech zwycięstw z rzędu i z Anwilem Włocławek bili się o fotel lidera. Dobra passa skończyła się przed tygodniem w przegranym meczu z Legią. W niedzielę PGE Spójnia doznała drugiej z rzędu porażki przed własną publicznością z Twardymi Piernikami.
PGE Spójnia od kilku spotkań musi sobie radzić bez kontuzjowanego Gordona. Brak podstawowego gracza podkoszowego wpłynął już na wynik poprzedniego spotkania z Legią, ale w pojedynku z ekipą z Torunia był jeszcze bardziej widoczny. Goście zabrali bowiem prawie dwa razy więcej piłek od stargardzian, a z 46 zbiórek, aż 17 zanotowali w ataku. W walce pod tablicami najaktywniejszy w PGE Spójni był Langović, a 7 zbiórek dołożył też niski Daniels, ale to było zdecydowanie za mało na rywali.
W ekipie z Torunia, zwłaszcza w pierwszej połowie. świetnie pokazał się debiutujący w ekipie z Torunia podkoszowy Vucić. Miał 10 zbiórek i popisywał się efektownymi wsadami efektownym wsadem. W końcówce drugiej kwarty sprawy w swoje ręce wzięli Cel, Diduszko i Tomaszewski, dzięki którym goście wyszły na pięciopunktowe prowadzenie.
Po długiej przerwie spotkanie było nadal wyrównane. Dobrze dysponowanego Danielsa, wspierali Brenk i Langović. Od stanu 60:61, torunianie zdołali jednak odskoczyć na 7 punktów. W ostatniej odsłonie Spójni zabrakło już atutów w ofensywie i nie byli w stanie odwrócić losów meczu.
(woj)