Niedziela, 24 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Koszykówka. PGE Spójnia wciąż szuka wzmocnień

Data publikacji: 26 września 2019 r. 16:07
Ostatnia aktualizacja: 26 września 2019 r. 16:07
Koszykówka. PGE Spójnia wciąż szuka wzmocnień
 

Podpisanie w czerwcu umowy sponsorskiej z Polską Grupą Energetyczną było przełomowym przedsezonowym momentem dla Spójni. Klub, który przed rokiem walczył o utrzymanie, w nowym sezonie powinien być zdecydowanie mocniejszy. Transfery i przedsezonowe sparingi pokazały jednak, że obchodząca 70-lecie istnienia Spójnia ligowym krezusem w tym sezonie raczej nie zostanie.

– Ta umowa pozwoli nam jednak wejść na wyższy poziom sportowy. W ubiegłym sezonie mieliśmy świadomość, że możemy jedynie walczyć o utrzymanie. Teraz widzimy siebie w gronie ekip z miejsc 8 – 12. Mogliśmy zatrudnić na pełen etat trenera przygotowania fizycznego. Zawodnicy będą spokojni, że wypłaty będą na czas. To daje komfort pracy i treningu – mówił w dniu podpisania umowy sponsorskiej Kamil Piechucki.

W klubie nie udało się jednak zatrzymać dwóch czołowych Amerykanów, którzy w końcówce sezonu dali Spójni utrzymanie Jimmiego Tylora i Tweety Cartera. Ten ostatni wybrał ofertę Startu Lublin.

– Z tych, których mieliśmy w składzie, zagraniczni zawodnicy wybrali mocniejsze kluby, a polscy przeszli do zespołów pierwszoligowych. W zamian pozyskaliśmy Mateusza Kostrzewskiego, Tomasza Śniega, Kacpra Młynarskiego – to koszykarze z doświadczeniem w ekstraklasie. Już to pokazuje, że Spójnia jest teraz zespołem mocniejszym – zauważa Kamil Piechucki.

Transferowe kłopoty

O ile kontraktowanie polskich zawodników przebiegło przed sezonem bardzo sprawnie, to już pozyskiwanie obcokrajowców okazało się trudniejsze.

– Trzeba sobie jasno powiedzieć, że polska liga nie cieszy się wielkim prestiżem. My w Stargardzie jesteśmy w jeszcze trudniejszej sytuacji, bo nie tylko musimy zakontraktować gracza zainteresowanego występami w Polsce, ale jeszcze przekonać go do gry w klubie, który tak na dobrą sprawę dopiero drugi sezon funkcjonuje w Energa Basket Lidze – mówił trener PGE Spójni Kamil Piechucki.

W przededniu inauguracji sezonu PGE Spójnia ma zakontraktowanych dopiero czterech obcokrajowców. Nigeryjczyk Peter Olisemeka, Litwin Jakubas Gintvainis, Amerykanin Justin Tuoyo trenują z zespołem już od kilku tygodni. Raymond Cowles dołączył do drużyny dopiero przed kilkoma dniami.

Debiut snajpera w miniony weekend na turnieju w Skarszewach wypadł blado. Amerykanin po udanych występach w ligach nowozelandzkiej i francuskiej w dwóch meczach zdobył tylko 21 puntów, grając z 30-procentową skutecznością.

Przedsezonowe sparingi pokazały, że zespół ma jeszcze sporo braków m.in. w walce podkoszowej. Receptą na kłopoty miał być atletycznie zbudowany podkoszowy Kyle Washington.

We wtorek klub poinformował jednak, że Amerykanin nie zagra w PGE Spójni. Pozyskanie środkowego wciąż pozostaje w Stargardzie priorytetem i kolejnego obcokrajowca w zespole trzeba się spodziewać już w trakcie rozgrywek.

Przegrane sparingi

Przedsezonowe sparingi pokazały, że początek rozgrywek może być dla PGE Spójni trudny. Stargardzianie wygrali tylko jedną z trzech gier kontrolnych z Kingiem, a przegrali wyraźnie ze Stelmetem i Polpharmą.

Na inaugurację ligi podopiecznych trenera Kamila Piechuckiego czeka przed własną publicznością potyczka z brązowym medalistą poprzednich rozgrywek Arką. Zespół z Gdyni wzmocniony m.in. wychowankiem Spójni i uczestnikiem mistrzostw świata Adamem Hrycaniukiem znów zapowiada walkę o medale.

– Nasz zespół się zmienił, zmieniły się przepisy, które wymusiły na nas określone działania, ale cele pozostały takie same. Chcemy być mocni i ponownie walczyć o medale. Na ten moment wydaje się, że najlepszy skład ma Anwil, jednak boisko zweryfikuje bardzo dużo rzeczy – mówi w przededniu meczu w Stargardzie trener Arki Przemysław Frasunkiewicz.

(woj)

Fot. Przemysław Sierakowski

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA