Koszykarze PGE Spójni wyrastają na specjalistów od wygranych emocjonujących końcówek spotkań. W sobotę we Włocławku wygrali już trzeci mecz w sezonie różnicą maksimum 3 punktów. Anwil ułatwił stargardzianom to zadanie seryjnie pudłując w decydującej kwarcie rzuty osobiste.
Anwil Włocławek - PGE Spójnia Stargard 78:81 (25:17, 19:20, 17:16, 17:28)
PGE Spójnia: Brown 24, Jones 20, Clarke 14, Brenk 10, Mathews 5, Kikowski 5, Gruszecki 3, Grudziński 0, Sulima 0, Śnieg 0
O zwycięstwie stargardzian zadecydowała ostania kwarta. Wprawdzie PGE Spójnia efektownie rozpoczęła mecz, ale po prowadzeniu 11:17, po 5 minutach bez punktu pozostało szybko tylko wspomnienie. Anwil prowadził przez całą II kwartę, a w III odskoczył nawet na 13 oczek. PGE Spójnia wykorzystała przestój gospodarzy w ostatnich 10 minutach. Dzięki dwóm "trójkom" Brenka już 7 minut przed końcem meczu wyszli na prowadzenie i Anwil nie był w stanie odwrócić losu meczu. Pudłował rzuty osobiste, a w decydującej akcji stracił piłkę.
Dla stargardzian występ we Włocławku, mimo wielu niedoskonałości, statystycznie był najlepszym w sezonie. PGE Spójnia zdobyła najwięcej w sezonie punktów (81), miała najlepsza skuteczność za 3 punkty (trafiła co drugi rzut) i najwyższą skuteczność z gry (43,5-procent). Najlepsze spotkanie w brawach PGE Spójni zagrali Brown i Jones.
(woj)