Rozmowa z Krzysztofem Koziorowiczem, trenerem Spójni Stargard
KOSZYKARZE Spójni Stargard rozpoczynają w niedzielę kolejny sezon w I lidze. Rywalem będzie jeden z faworytów rozgrywek GKS Tychy. Stargardzka drużyna w letniej przerwie został gruntownie przebudowana. Z ubiegłorocznego składu pozostało tylko siedmiu zawodników. Największym osłabieniem jest odejście do Legii najlepszego snajpera Łukasza Pacochy, ale w składzie zabraknie też najbardziej doświadczonego zawodnika Rafała Bigusa.
– Jakie nastroje przed pierwszym meczem sezonu?
– Od razu gramy z faworytem ligi i czeka nas na pewno trudne zadanie, ale jak w każdym meczu będziemy walczyć o zwycięstwo.
– Pana zespół został przed sezonem gruntownie przebudowany, czy obecnie ma mocniejszy skład?
– Przed pierwszym meczem trudno to jeszcze oceniać. Potrzebujemy czasu na zgranie się zespołu, a o jego prawdziwej wartości i rozkładzie sił w lidze będziemy mogli mówić po pięciu, sześciu kolejkach. W naszym zespole nie ma gwiazd, a o jego wartości decydować będzie kolektyw.
– W składzie najbardziej brakować będzie snajpera Łukasza Pacochy. Nowemu rozgrywającemu Marcinowi Dymale uda się zastąpić ubiegłorocznego lidera?
– Liczę na to, że taką rolę Marcin będzie pełnił w drużynie, choć trudno porównać obu tych zawodników. Tak jak już wspominałem, nasza gra nie będzie opierała się na jednym czy dwóch zawodnikach, ale na grze zespołowej.
– Luka zrobiła się także w strefie podkoszowej, gdy decyzję o zakończeniu kariery podjął Rafał Bigus. Klub będzie jeszcze szukał kogoś w miejsce doświadczonego centra?
– Rafał Bigus trenował z nami, ale uznał, że chce zakończyć karierę. Nie chcemy już dokonywać kolejnych roszad. Mamy w składzie Karola Pytysia, a na pozycji środkowego mogą zagrać Wojciech Fraś, Paweł Bodych lub Hubert Pabian.
– Wyniki sparringów mogły zaniepokoić kibiców. Wysokie porażki z King Szczecin i Anwilem nie są powodem do obaw?
– Graliśmy z silnymi zespołami i była to dla nas dobra nauka. W grach kontrolnych były dobre i słabe momenty. Próbowaliśmy różnych ustawień, rotowaliśmy składem, tak aby znaleźć optymalne rozwiązania. Mam nadzieję, że w lidze będzie więcej dobrych momentów, a sparringi pozwolą nam wykrystalizować optymalny skład.
– W lidze jest kilka mocnych zespołów i walka o finałową ósemkę znów będzie bardzo trudna. Które drużyny pana zdaniem będą najgroźniejsze?
– Wspomniałem już o naszym najbliższym rywalu GKS Tychy, ale mocne będą także Legia i drużyny z Gliwic i Łańcuta. My chcemy walczyć o finałowe play-offy. ©℗ Rozmawiał Wojciech TACZALSKI
Fot. R. Pakieser