Koszykarze Trefla zatrzymali Kinga w Netto Arenie i wyrównali stan finałowej rywalizacji na 3:3. Losy mistrzostwa Polski rozstrzygną się zatem w niedzielę w Sopocie.
King Szczecin - Trefl Sopot 80:101 (19:23, 26:27, 20:24, 15:27)
King: Mazurczak 20, Cuthbertson 17, Kyser 9, Udeze 9, Mobley 7, Żołnierewicz 7, Nowakowski 5, Meier 4, Woodson 0.
Trefl: Zyskowski 21, Schenk 20, Van Villet 18, Scruggs 17, Groselle 8, Best 5, Varadi 5, Wiliński 4, Barnes 3,
Od prowadzenia 4:17 rozpoczęli I kwartę koszykarze Trefla. King pudłował w ataku i nie potrafił zatrzymać rozpędzonego rywala w defensywie. Punktowali Groselle, Scruggs i Zyskowski. Trener Arkadiusz Miłoszewski dokonał szybko kilku zmian, a Kinga odmieniło zwłaszcza pojawienie się na parkiecie Nowakowskiego. Nie tylko od razu zablokował on w defensywie Groselle, to jeszcze asystował przy koszu Udeze i sam trafił pierwszą w meczu "trójkę" dla Kinga.
13 punktowa stratę King zniwelował w niewiele ponad trzy minuty do 3 oczek. Goście przez ten czas nie zdobyli punktu. Przechwyt Woodsona na 10 sekund przed końcem I kwarty i punkty Mazurczaka doprowadziły do stanu 19:20, ale "trójka" Schenka równo z końcową syrena pozwoliła Treflowi ponownie odskoczyć. King w pierwszych 10 minutach przestrzelił cztery rzuty osobiste.
Dwie skuteczne akcje Kinga na początku II kwarty doprowadziły do wyrównania, a Meier nie wykorzystał akcji, która mogła dać prowadzenie. Trefl po słabszym okresie w ataku odpowiedział kilkoma skutecznymi akcjami i szybko odskoczył na 8 punktów. Pięć celnych "trójek" w drugiej odsłonie zapewniało sopocianom cały czas prowadzenie. 7 punktów dla Kinga zdobył w tym fragmencie gry Cuthbertson, ale i tak w połowie meczu straty mistrzów Polski wynosiły 5 oczek.
W przerwie w połowie meczu Udeze intensywnie trenował rzuty osobiste. Przydały się już w jednej z pierwszych akcji, gdy faulowany center trafił oba wolne. Wcześniej popisał się dwoma skutecznymi akcjami w obronie. W 25 minucie Cuthbertson najpierw doprowadził do wyrównania, a chwilę później celną "trójką" wyprowadził swoją ekipę na pierwsze w tym meczu prowadzenie. Przewaga Kinga nie trwała długo, a seria "trójek" Trefla dała gościom na koniec tej kwarty prowadzenie 65:74.
W decydującej odsłonie King za sprawą Mazurczaka i Meiera zbliżył się do Trefla na 5 punktów, ale na więcej mistrzów Polski już w ostatnich minutach nie było stać. Seria błędów i nieskutecznych akcji pozwoliła sopocianom odskoczyć na ponad 10 oczek. Dwie minuty przed końcem meczu różnica wynosiła już 17 punktów. Trefl mając w pamięci fantastyczną pogoń Kinga w poprzednim meczu, tym razem już nie dopuścił do tak nerwowej końcówki. Wygrał ustanawiając swój punktowy rekord w serii finałowej. Trafił w całym meczu 17 "trójek" notując w tym elemencie kosmiczną 65-procentową skuteczność. (woj)