Legia Warszawa - PGE Spójnia 77:73 (15:15, 12:15, 34:20, 16:23)
PGE Spójnia: Kostrzewski 21, Tarrant 18, Cowels 16, Steele 8, Śnieg 6, Młynarski 3, Gudul 1, Matczak 0
Koszykarzom PGE Spójni nie udało się przełamać trwającej od kilku tygodni złej passy. W Warszawie przegrali piąty mecz we wrześniu. Do stolicy stargardzianie pojechali niespełna cztery dni po porażce w derbowym meczu z Kingiem Szczecin, a mecz z Legią kolejny raz obnażył słabe strony PGE Spójni - skuteczność z dystansu i rzuty wolne. Stargardzianie spudłowali 11 z 22 osobistych i 37 rzutów z gry.
Pierwsza kwarta była popisem Tarranta, który trafił 11 z 15 punktów PGE Spójni. Później Amerykanin był już niewidoczny i kolejne punkty zdobył dopiero w ostatniej odsłonie.
Na początku II kwarty przez kilka minut stargardzianie nie potrafili zdobyć punktu. Niemoc strzelecką indywidualna akcją przełamał Kostrzewski, który w całym meczu był najjaśniejszą postacią Spójni. W dalszej części tej odsłony Kostrzewski jeszcze trzykrotnie powtórzył skuteczne akcje i wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie. W końcówce II kwarty fatalnie zagrali gospodarze zdobywając w sześć minut tylko dwa punkty.
W trzeciej kwarcie Legia pokazała się z dużo lepszej strony i była zdecydowanie skuteczniejsza niż we wcześniejszych fragmentach meczu. Zdobyła 34 punkty - więcej niż w 20 minutach pierwszej połowy.
"Trójki" Cowelsa i Tarranta na początku decydującej kwarty pozwoliła PGE Spójni odrobić straty z III części i wrócić do walki o zwycięstwo. Legia w emocjonującej końcówce meczu bezbłędnie wykorzystała swojego lidera Sokołowskiego i jego punkty pogrążyły PGE Spójnię w tym spotkaniu. (woj)
Fot. R. Pakieser