Koszykarze Kinga wygrali w Dąbrowie Górniczej 13 mecz w sezonie. Do zwycięstwa nad drużyną trenera Jacka Winnickiego poprowadził szczecinian Malachi Richardson, który zdobył 30 punktów i rozegrał najlepszy mecz sezonu.
MKS Dąbrowa Górnicza – King Szczecin 77:90 (24:20, 18:30, 23:22, 12:18)
King: Richardson 30, Langevine 15, Borowski 14, Kikowski 12, Matczak 10, Threatt 5, T. Davis 4, Dorsey-Walker 0, Bartosz 0, Kroczak 0.
Do Dąbrowy King jechał przerwać serię marcowych porażek i z nadzieją rewanżu za niepowodzenie w meczu z MKS w I rundzie. Cel został osiągnięty dzięki dobrej skuteczności, czternastu celnym "trójkom" i efektownej grze zespołowej (24 asysty). King rozpoczął mecz od prowadzenia 6:1, ale I kwarta zakończyła się prowadzeniem gospodarzy. W kolejnej do głosu doszli szczecinianie. W 10 minut rzucili 30 punktów i odskoczyli na 8 oczek. MKS cały czas odrabiał straty, ale King w kolejnych fragmentach meczu uzyskiwał też momentami wyraźna przewagą. W III kwarcie było to 10, a dwie minuty przed końcem meczu nawet 15 punktów.
Mecz w Dąbrowie był popisem dwóch zawodników. Bohaterem okazał się Malachi Richardson. Amerykanin, dla którego był to ósmy występ w barwach Kinga w EBL, rzucił rekordowe 30 punktów. Miał też najlepszą w sezonie skuteczność z gry (72,7 procent) i rozdał najwięcej asyst (4). Po drugiej stronie parkietu kroku dotrzymywał mu DJ Fenner - zdobywca 29 punktów i autor 8 zbiórek.
W Kingu snajperski rekord sezonu zaliczył Kacper Borowski, który trafił 5 z 6 rzutów z gry i zakończył mecz z 14 punktami. Bezbłędny zza linii 6,75 okazał się Paweł Kikowski trafiając wszystkie cztery "trójki".
W drużynie Kinga zabrakło w Dąbrowie dwóch liderów - Jakuba Schenka i Stacy Davisa. Reprezentacyjny rozgrywający nie zagrał z powodu urazu. Najlepszy snajper drużyny Davisa popadł natomiast w konflikt ze sztabem szkoleniowym i został odsunięty od drużyny.
(woj)