King Szczecin – Polfarmex Kutno 77:75 (18:16, 17:16, 22:21, 20:22)
King: Releford 16, Robinson 14, Dutkiewicz 16,Knowles 7, Robbins 7, Nowakowski 5, Łukasiak 4, Skibniewski 4, Majcherek 2, Garbacz 0.
Koszykarze Kinga sobotni mecz rozgrywali przy niemal pustych trybunach. Przegrane kilka ostatnich spotkań, stracona szansa na play-off i w końcu odejście do ligi włoskiej najbardziej rozpoznawalnego zawodnika Pawła Kikowskiego sprawiło, że w hali Azoty Arena zasiadło zaledwie kilkuset kibiców.
Frekwencji nie uratowało nawet przyspieszenie godziny rozpoczęcia spotkania, aby nie kolidowała z rozgrywanym tego dnia meczem piłkarskiej Pogoni.
Od początku meczu koszykarze obu drużyn potwierdzali, że ich pozycja w dolnej połówce tabeli nie jest przypadkowa. King miał po 10 minutach 6 strat na koncie (w całym spotkaniu 19), a goście w tym fragmencie grali z zaledwie 33-procentowa skutecznością. Goście swoich statystyk nie potrafili poprawić do końca spotkania.
Szczecinianie choć grali zdecydowanie skuteczniej i wygrywali walkę na tablicach, to przez długi czas nie potrafili udokumentować swojej przewagi. Pierwszy raz wyszli na prowadzenie w ostatniej akcji I kwarty, a w drugiej odsłonie odskoczyli Polfarmeksowi maksymalnie na sześć oczek.
Po długiej przerwie King przejął inicjatywę, ale tylko przez krótkie fragmenty meczu przekładało się to na wynik. W decydującej kwarcie Polfarmex odrobił 10 punktów strat i do ostatnich sekund walczył o zwycięstwo. Kilka przechwytów gospodarzy, trafienia Dutkiewicza i akcje Robinsona zapewniły końcowy sukces ekipie Kinga. (woj)
Fot. R. Pakieser